Rozwój, Wychowanie

Szkoła memów Marka Kaczmarzyka [wywiad z autorem]

Czym są memy? Większości ludzi słowo “mem” kojarzy się wyłącznie z niezbyt wyrafinowanym internetowym obrazkiem-żartem…

Memy to podstawowe składniki ludzkich kultur. Jeśli zdamy sobie sprawę, iż kultury składają się z przekazywanych między ludźmi informacji, szybko sobie uświadomimy, że można o nich – kulturach – myśleć w kategoriach systemów podobnych do biologicznych. Podobnie jak geny, informacje przenoszą się w czasie i tworzą jednostki wyższego rzędu. Podlegają też selekcji. Jedne z nich w danym środowisku powielają się lepiej, inne gorzej. Jakość kultury w przyszłości, w tym jej zdolność do rozwiązywania pojawiających się w środowisku problemów, zależy od wyniku tej gry. Mem jest więc rodzajem kulturowego „genu” i tak jak geny tworzą cechy organizmów, tak memy budują kompetencje ludzi, którzy je przechowują w swoich umysłach. Warunki, w których ludzie przyjmują memy mogą być, w pewnym stopniu, intencyjnie kreowane. Mamy pewien ograniczony wpływ na zwiększenie prawdopodobieństwa rozprzestrzeniania się danego memu w danym zbiorowisku ludzkim.

Do tych wniosków ludzkość doszła przypuszczalnie już bardzo dawno, ponieważ idealnym przykładem takiego intencyjnego doboru memów wartych powielenia jest proces edukacji, a ten musiał nam towarzyszyć od zawsze, skoro to właśnie zdolność do tworzenia i przekazywania kultury jest naszym najbardziej wydajnym sposobem radzenia sobie z problemami środowiska. W tym procesie dokonujemy arbitralnego doboru informacji, które uznajemy za ważne, a następnie robimy wszystko, żeby te właśnie memy dostały się do umysłów naszych wychowanków. Znajomość ogólnych zasad, jakimi rządzi się proces ewolucji memetycznej, może pomóc wyjaśnić szereg uciążliwych zjawisk związanych z porażkami, jakie nam się zdarzają w szkole… Dlaczego na przykład, mimo nauczycielskich starań i nacisków, pewne memy za nic nie przenikają przez, nie tak twarde przecież, czaszki uczniów?

Badaniem replikacji, rozprzestrzeniania się i ewolucji memów zajmuje się memetyka, prawda? Czy znajomość mechanizmów memetycznych jest powszechna wśród nauczycieli?

Nie, a szkoda, bo już chociażby sama świadomość tego, że o cechach, które utrwalają się w populacji nie decyduje chęć organizmów, a jedynie warunki środowiska w jakich odbywa się proces doboru, mogłoby nam dać do myślenia. Deklaracja nauczyciela, że „ta wiedza wam się przyda”, jest całkowicie bez znaczenia, jeśli środowisko społeczne ucznia nie będzie stawiało mu wyzwań wymagających zastosowania tej wiedzy. Jeśli szkoła ma wspierać memy i tworzone przez nie kompetencje, musi być środowiskiem maksymalnie przypominającym to, z jakim uczeń styka się poza nią. I jeszcze jedno. Problemy z którymi spotka się młody człowiek są zasadniczo nieprzewidywalne z perspektywy jednego subśrodowiska społecznego, co oznacza, że kompetencje, jakich będzie w przyszłości potrzebował, nie mogą być kreowane jedynie przez jedno subśrodowisko (szkołę). Musimy się zgodzić, że my dorośli jesteśmy jedynie jednym z wielu źródeł memów. Nie wszystkie memy możemy kontrolować, nie we wszystkie mamy wgląd. To podstawowa zasada rozwoju. Z perspektywy ewolucji memetycznej proces budowania kompetencji ma w znacznym stopniu charakter losowy.

Żyjemy w świecie, który nieustannie bombarduje nas nowymi informacjami. W ciągu jednego dnia musimy często przepracować więcej danych, niż nasi przodkowie otrzymywali w ciągu całego życia. Czy tradycyjna szkoła jest Pana zdaniem na to przygotowana?

To prawda, ale to nie jest problem szkoły, tylko świata, który stworzyliśmy. Gromadzenie informacji okazało się przystosowawczo korzystne dla naszych przodków, podobnie jak i usprawnianie mechanizmów wymiany tych informacji. Doskonaliliśmy sposoby dystrybucji memów tak szybko i wydajnie, że w konsekwencji stworzyliśmy świat praktycznie pozbawiony ograniczeń. W konsekwencji naszym problemem przestał być niedobór, a stał się nadmiar potencjalnie dostępnych memów. Jesteśmy teraz na etapie reakcji na ten problem i wytwarzania mechanizmów obronnych. Szkoła nie jest już głównym źródłem informacji, ale jako instytucja tradycyjna, nie chce przyjąć tego faktu do wiadomości. Dzisiaj przydałyby się nam kompetencje radzenia sobie z nadmiarem. Jednym z kluczowych zadań jest zmiana podejścia do roli szkoły. Musimy szukać nowego sposobu opisu procesu edukacji. Memetyka wydaje się jedną z możliwych propozycji.

Czy jako nauczyciel szkolny i akademicki korzysta Pan w praktyce dydaktycznej z wiedzy z zakresu memetyki?

Staram się, ale i tutaj pojawia się problem nadmiaru memów. Tworzenie warunków jest znacznie trudniejsze i zajmuje dużo więcej czasu, niż upieranie się przy tradycyjnym sposobie wspierania memów przez powtarzanie zapewnień o ich przydatności. Nasze szkolne programy są tak pełne „ważnych” memów, że z trudem dajemy radę je zaprezentować. To trochę błędne koło. Pierwszy ruch, jaki trzeba wykonać, to głęboki namysł nad zbiorami memów, które wspieramy. To podstawowy warunek powodzenia.

“Sztuczki i triki”, czyli kilka porad dla nauczyciela i rodzica. Jak wygląda memetyka w działaniu? (chodzi o kilka porad w stylu: “ponieważ przekazywana informacja konkuruje o uwagę dziecka z innymi… etc.)

No tak, kilka gotowych rozwiązań… Problem w tym, że edukacja to nie występ magika, a nauczycielowi nie wystarczy wskoczyć w strój clowna. Nie znaczy to, że memetyka nie może niczego podpowiedzieć. Może na przykład wyjaśnić, czym jest autorytet. Ludzie przejmują memy od innych ludzi. Problem w tym, że nie wiemy z góry, który z ludzi posiada wartościowe memy. Nie możemy w ramach testu przyjmować wszystkich. Musimy zdecydować wcześniej. Tym, co nam pomaga, jest dokładna obserwacja ludzi działających w ich środowisku społecznym. Jeśli widzimy człowieka radzącego sobie z problemami, możemy względnie bezpiecznie założyć, że memy, które posiada, są coś warte i można je przyswoić. Tak powstaje autorytet, również autorytet nauczyciela. Musimy się zgodzić na to, że nasi wychowankowie będą nas wnikliwie obserwować, a wynik obserwacji i decyzja zależeć będą od ich, a nie naszego, systemu wartości. Trzeba też wiedzieć, że taki autorytet nie będzie wieczny. Szczególnie w przypadku nastolatków, których mózgi są w ciągłej, uciążliwej przebudowie. Zmiana zainteresowań, nowe doświadczenia, znajomości, przypadkowe zdarzenia, mogą zmienić hierarchię wartości i osłabić siłę autorytetu. I nie ma to nic wspólnego z czyimkolwiek błędem czy brakiem kompetencji wychowawczych… Podobnie jest z autorytetem rodziców – choć warunki środowiska domowego są odmienne od tego szkolnego, działają tu podobne mechanizmy.

Te i inne przykłady praktycznych konsekwencji memetycznego punktu widzenia można znaleźć w mojej „Szkole memów”. Nie pozostaje więc nic innego jak zaprosić do lektury…

Dziękujemy za rozmowę

Dodaj komentarz