“Odkrywanie śladu” – o niezwykłej roli dorosłych – nauczycieli i rodziców.
Spontaniczność dzieci została zniszczona. Ich głowę zaprzątają terminy z historii sztuki, które zapychają tym samym kanały formulacji. Co pozostało jeszcze dzisiaj z naturalnej zdolności dzieci do zabawy? Jest późno, ale może nie za późno, by odtworzyć to, co uległo w nich zatraceniu.
Wracam myślami do zabawy malarskiej z początku mojej drogi i do tego, ile radości dawała przez kolejne dziesięciolecia. Cóż za entuzjazm! Kartka papieru jawiła się każdemu dziecku jako przestrzeń do niczym nieograniczonego przeżycia. Małe i duże dziecko oddawało się zdarzeniu bez żadnych zahamowań, przeżywało je całym sobą, a gdy po zakończeniu zabawy opuszczało pracownię, już cieszyło się na następną wizytę, aby znowu mogła wydarzyć się ta beztroska przygoda. Formulacja była nieustannym kiełkowaniem i dojrzewaniem, a niosąc radość, zaspokajała spełnienie nieuświadomionej potrzeby.
Dzisiaj nawet już małe dzieci stoją beznamiętnie przed kartką papieru i nie wiedzą, jak sensownie zacząć. Jest to widok bardzo przygnębiający. Przyzwyczajone do wykonywania poleceń analizują, czy czynność jest warta nagrody.
Zamiast wszystkie doświadczenia, liczne spotkania i ciągłe badanie świata, tak przecież typowe dla dzieciństwa, zamienić w zabawę i przeżyć na nowo na przestrzeni kartki, tworząc konkretną ilustrację, zastanawiają się nad wpojonymi im pojęciami teoretycznymi z lekcji wychowania przez sztukę. Rysują serię kilku figur geometrycznych i myślą, że w ten sposób stworzyły dzieło sztuki.
A gdy skończą pracę, stoją znudzone i bezradne, nie zdając sobie sprawy z tego, jakie bogactwa zostały stłumione w ich wnętrzach i że któregoś dnia bogactwa te na nowo ożyją.
Miną całe tygodnie i miesiące, aż w końcu opór przed naturalną potrzebą zabawy zostanie złamany, a formulacja – zabawa dopasowana do dziecka – zaistnieje na nowo, jak powrót do domu z zagubionej drogi. Dostrzegalna w przestrzeni kartki przemiana świadczy o zmianie w usposobieniu dziecka. Droga prowadząca do tego miejsca nie podlega terapii. Gdyby tak było, terapia osiągnęłaby cel i zostałaby zakończona. W zabawie malarskiej powrót do źródła istoty jest początkiem nowych przeżyć. Ponieważ dziecko uświadamia sobie swoją niepowtarzalność, której doświadcza podczas zabawy malarskiej w otoczeniu innych osób. Z jego postawy znika porównywanie i mierzenie się z innymi. Doświadczenie to zmienia jego sposób zachowania poza murami pracowni.
Dzieci, które przybrały maskę dorosłych, znowu zaczną być szczęśliwe…
Kto dowiedział się, czym jest formulacja, może przestać się trudzić. Wraz z jej ożywieniem zniknie wiele pozornie beznadziejnych problemów w relacjach między dorosłymi a dziećmi – między rodzicami czy wychowawcami a ich podopiecznymi. Zrodzi się nowa postawa.
Warto osiągnąć ten cel – a środki ku temu są zasadniczo proste i leżą na wyciągnięcie ręki. Dlatego też – rodzice, nauczyciele, wychowawcy – bardzo chciałem przybliżyć Wam istotę formulacji.
Od tego momentu w nowy sposób spotkacie się ze śladem dziecka, ale także z samym dzieckiem, które dzięki Waszemu odkryciu będzie mogło doświadczyć swojego śladu. Będziecie współuczestnikami jego entuzjazmu i poczujecie się dobrze, pełniąc funkcję pomocniczą – jako posługujący w zabawie malarskiej, które nie wykorzystują swojej roli niczym zachłanny konsument ekspresji dziecka.
Ślad różni się od dzieła artysty…
Ślad różni się od dzieła artysty i nie jest produktem na sprzedaż, który niósłby ze sobą jakiś przekaz.
Ślad jednego człowieka jest śladem wszystkich ludzi. Każdy potrzebuje tylko opisanych, niesprawdzonych wcześniej warunków, by pozwolić zaistnieć temu, co naturalne, a mimo to nieznane i niosące radość.
Możesz to umożliwić oraz doświadczyć radości z przybrania roli tego, który pomaga odkryć ślad – roli, która od lat daje mi nieustanne poczucie spełnienia. I właśnie takiego spełnienia życzę Ci z całego serca.
Zuzanna (zweryfikowany) –
Zaczęłam czytać książkę w podobnym czasie, co moja córka zaczęła rysować. To było niesamowite doświadczenie, bo widziałam na własne oczy te wszystkie etapy o których opowiadał Arno Stern! Jestem pod wrażeniem i czekam na kurs z zabawy malarskiej.