Andre Stern o kreatywnosci
Entuzjaści Pierwotna cena wynosiła: 54,00zł.Aktualna cena wynosi: 32,00zł.

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 32,00

Back to products
Andre Stern edukacja domowa
I nigdy nie chodziłem do szkoły Pierwotna cena wynosiła: 57,00zł.Aktualna cena wynosi: 36,00zł.

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 36,00

Zabawa

Pierwotna cena wynosiła: 54,00zł.Aktualna cena wynosi: 30,00zł.

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 30,00

André Stern – muzyk, lutnik, mówca i autor bestsellerowych książek dla rodziców i nauczycieli – pokazuje, jak wykorzystać najważniejsze narzędzie do nauki, w jakie wyposażyła nas natura, by pomóc dzieciom rozwinąć ich uzdolnienia i zapewnić im poczucie szczęścia.

W tej książce dla rodziców André Stern pokazuje, co możemy zrobić, żeby nasze dzieci były szczęśliwe i spełnione, oraz żeby nauka przychodziła im naturalnie.

“Zabawa pozwala dziecku nawiązać kontakt z codziennością, z sobą samym i ze światem. Przez nią przejawiają się jego skłonności, potencjał, a także głębokie wewnętrzne pragnienia. Swobodna zabawa daje dziecku głębokie poczucie spełnienia”  – André Stern.

Bestseller Amazon.de. wśród książek dla rodziców! 

Opis

O książce

Wszyscy chcemy, by nasze dzieci były szczęśliwe i wyrosły na szczęśliwych, spełnionych dorosłych. “Chcemy tego tak bardzo, że zapominamy żyć na ich oczach jak spełnieni i szczęśliwi dorośli” – pisze Stern. Dziecko uczy się od pierwszych dni życia, a rozwój leży w jego naturze. Wszyscy jesteśmy urodzonymi uczniami.

W książce Zabawa André Stern pokazuje, co możemy zrobić, by podtrzymać ten wrodzony pociąg do nauki. Swoje obserwacje popiera dokonaniami Kena Robinsona, neurobiologa Geralda Hüthera, niemieckiej psycholożki Kathriny Saalfrank czy reżysera Erwina Wagenhofera.

Autor, który nigdy nie chodził do szkoły, przekonuje, że zabawa jest najskuteczniejszym narzędziem do uczenia się, a rozwój dziecka leży w jego naturze. Zachęca więc do bezwarunkowego zaufania dziecku.

Zamiast standaryzacji i rywalizacji, pokazuje niesamowitą siłę swobodnej zabawy, dzięki której dziecko może rozwijać się w indywidualny sposób i we własnym tempie.

W tej książce André Stern pokazuje, jak dzięki zabawie Twoje dziecko może uczyć się naprawdę skutecznie.

“Zabawa pozwala dziecku nawiązać kontakt z codziennością, z sobą samym i ze światem. Przez nią przejawiają się jego skłonności, potencjał, a także głębokie wewnętrzne pragnienia. Swobodna zabawa daje dziecku głębokie poczucie spełnienia”.

André Stern

Jego przekaz wypływa z dorobku jego ojca Arno, który od ponad sześćdziesięciu lat nieprzerwanie pracuje z dziećmi, a także z jego osobistego doświadczenia dzieciństwa bez szkoły, które pozwoliło mu opanować umiejętności od czytania, pisania i liczenia przez naukę pięciu języków, programowania i astronomii po profesjonalną grę na instrumencie, komponowanie muzyki i lutnictwo.

Opinie o książce

Wszyscy chcemy, aby dzieci wyrosły na szczęśliwych dorosłych. André Stern pokazuje w książce to z czym, jako rodzice, mamy największy kłopot: zapominamy żyć na ich oczach jak szczęśliwi ludzie.

Małgorzata Śmiechowicz

Matczyne fanaberie

Jako społeczeństwo zorganizowaliśmy dzieciom dzieciństwo i rozdzieliliśmy naukę od zabawy. Książka André Sterna „Zabawa” pokazuje, jak wiele tracą przez to dzieci i jak wiele traci całe społeczeństwo. Wiele osób uważa, że książki André Sterna są atakiem na szkołę, bo pokazują, jak może rozwinąć się człowiek, który do żadnej szkoły nie chodził. Ja podchodzę do tego inaczej. Książki André Sterna są dla mniej wołaniem o to, byśmy oddali szkoły dzieciom.

Dr Marzena Żylińska

neurodydaktyk

Książkę André Stern’a można czytać na wielu poziomach. Po pierwsze, jako zbiór wskazówek do uważnego i pełnego szacunku wychowywania własnych dzieci. Po drugie. jako konstruktywną krytykę systemu szkolnictwa. Po trzecie, jako przewodnik pozwalający poznać motywacje do nauki nie tylko dzieci, ale ludzi w każdym wieku. W końcu również jako rodzaj terapii, która pozwoli zrozumieć, że tak my jak i nasze dzieci możemy zarówno z powodzeniem robić rzeczy w których nie jestemy najlepsi, jak i doskonalić to co jest naszą największą pasją, zamiast usilnie poprawiać swoje niedoskonałości.

Anna Kurowicka

Ulica Ekologiczna

AndreStern_zabawa
Wybrane cytaty
Czy zabawa jest potrzebą mniej ważną niż picie? Czy nie zasługuje na szacunek? Czy można ją bezpardonowo przerywać?
Zabawę trzeba traktować poważnie, bo nie istnieje lepsza metoda uczenia się.
Spójrz, jak bardzo poważne jest dziecko podczas swobodnej zabawy! Czy dostrzegasz jego wytrwałość, niezwykłą koncentrację, zdolność pokonywania własnych ograniczeń? Tego wszystkiego nie ma, gdy dziecko dostaje jakieś polecenie do wykonania.
Zabawa i nauka tworzą nierozdzielną jedność i zupełnie nie rozumiem, jak można tworzyć i utrzymywać antagonizm między nauką zaklasyfikowaną jako poważne, priorytetowe zajęcia, a pogardzaną zabawą, ograniczaną do przerw między lekcjami.
W szkole, gdzie dominują konkurencja i ciągłe porównywanie, dzieci doświadczają bycia przeciw sobie zamiast bycia ze sobą.
Wszystkie dzieci się bawią, nawet w najgorszych warunkach. Wojna, bieda, głód, czy nadmiar dobrobytu – dzieci bawią się kiedy to tylko możliwe.
Pragnienie zabawy jest u dzieci silniejsze niż ból.
Jeśli dzieci zostawia się w ich żywiole, zabawie, są bez wyjątku genialne.
O AUTORZE

André Stern

André Stern (ur. w 1971 r. w Paryżu) nigdy nie chodził do szkoły; jest muzykiem, kompozytorem, lutnikiem zajmującym się budową gitar, dziennikarzem, autorem książek o rodzicielstwie oraz światowej sławy mówcą; André jest synem Arno Sterna, pedagoga i badacza, założyciela Malortu.

Przez kilkanaście lat był gitarzystą w grupie teatralno-tanecznej, utrzymywał się także z budowania gitar oraz z dziennikarstwa.

W 2013 roku wystąpił jako jedna z postaci w dokumentalnym filmie “Alfabet”, opowiadającym o różnych metodach wychowywania i kształcenia dzieci. Od tego momentu był coraz częściej zapraszany do dawania wykładów, prowadzenia warsztatów oraz współpracy ze szkołami i uczelniami w zakresie metod kształcenia. Dziś stało się to jego głównym zajęciem.

André jest także przewodniczącym Instytutu Arno Sterna.

Mieszka we Francji z żoną i dwójką dzieci.

Informacje dodatkowe
Waga 0,35 kg
Wymiary 22 × 14 × 4 cm
Tytuł oryginału

Spielen. Um zu fühlen, zu lernen und zu leben.

Autor

André Stern

Tłumaczenie

Barbara Niedźwiecka

Oprawa

Miękka

ISBN

978-83-65532-19-0

Liczba stron

152

Wydawnictwo

Element

Miejsce i rok wydania

Gliwice 2017

Język

polski

Język oryginału

niemiecki

Opinie (0)

Opinie

Na razie nie ma opinii o produkcie.

Tylko zalogowani klienci, którzy kupili ten produkt mogą napisać opinię.

Wysyłka i dostawa

CZAS WYSYŁKI

Wszystkie zamówienia realizujemy w 1 - 2 dni robocze.

DARMOWA DOSTAWA

Dla zamówień powyżej 69 zł wysyłka jest darmowa!

ZWROTY

Zawsze mają Państwo 30 dni na zwrot zamówienia.

OBSŁUGA ZAMÓWIEŃ

W razie jakichkolwiek pytań zapraszamy do kontaktu! - zamowienia@wydawnictwoelement.pl

Fragment

Stan nieskończonej ciekawości

Jeśli w dzieciństwie młody człowiek jest szanowany i nie przeszkadza się mu, to zachowa ten stan nieskończonej ciekawości, bezwarunkowego zaufania, niezachwianej uwagi, totalnego otwarcia. Gdyby przed nami – dorosłymi, wykształconymi ludźmi – rozstąpiło się morze albo gdyby ktoś zaczął kroczyć po wodzie, na pewno uznalibyśmy, że dzieje się cud. Dziecko nie ma jednak uprzedzeń. Przyjęłoby to zdarzenie tylko do wiadomości, dokładnie tak samo jak okoliczność, że są różne kolory skóry, że istnieją mężczyźni, kobiety, dzieci, zwierzęta, że niektórzy ludzie są wysocy, inni niscy, szybcy, powolni, jedni noszą mały krzyżyk na szyi, inni jarmułkę czy chustę na głowie, jedni są młodsi, a inni starsi… To wszystko dziecko respektuje i ceni w jednakowym stopniu, bo nie zna wartościowania ani do niego nie dąży, lecz tylko cieszy się radosną mnogością i różnorodnością, odczuwa ją jako wzajemne wzbogacenie.

Mało która rzecz porusza mnie i uspokaja w takim stopniu jak mój śpiący syn. On jest wówczas tylko snem, odprężeniem, zaufaniem. Nigdy nie doświadczył tego, że ktoś go rano budzi. A właśnie w ten sposób zaczyna się dzień większości dzieci: trzeba w porę wstać, na czas dotrzeć do szkoły…

Jesteśmy jedynym gatunkiem, który budzi swoje dzieci.

Powaga dzieciństwa

Póki ludzie nie zmienią swojego spojrzenia na zabawę, pozostanie ona czymś nie do końca poważnym. Nie opowiadam się za tym, żeby nie traktować poważnie życia. Chodzi o to, żeby poważnie traktować zabawę!

Nie, nie zawsze będziemy dziećmi, ale jeśli rozwój jest ciągły i wynika z predyspozycji dziecka, powstaną w jego wyniku inni „dorośli”.

To nieprawda, że świat wcześniej był „mniej przyjazny dla dzieci”. Kiedyś nie podkreślano tak różnic między dorosłymi a dziećmi. Nie organizowano dla nich specjalnych miejsc. Dzisiaj na ulicy prawie nie widać dzieci – natomiast rozwinął się cały rynek rzeczy „dostosowanych do wieku dziecka”, który przynosi duże profity i sprawia, że rośnie konsumpcja, towary służą ludziom przez krótki czas, a za to piętrzy się coraz więcej śmieci.

Ogromnie interesująca jest różnica między tym, co dorośli uważają za odpowiednie dla dziecka, a tym, czego ono rzeczywiście oczekuje.

Oto dwa przykłady:

  1. „Myślenie dywergencyjne”: dzięki swemu geniuszowi dzieci zamieniają pierwszą lepszą pestkę jabłka w cenny klejnot. Dokonują tego z rozbrajającą powagą. Ta metamorfoza wychodzi od dziecka, z jego wnętrza. W związku z tym niemiłe emocje budzi laurka, na której kazano dziecku z okazji Dnia Matki zrobić ozdobę z suchych fasolek…
  2. To właśnie odmienne, w dużym stopniu asocjacyjne myślenie skłania dzieci do postrzegania kartonowego pudełka jako samochodu i używania kawałka drewna jako drążka kierowniczego, utożsamianego z całym motocyklem. Czasami nie potrzeba żadnych przedmiotów, wystarczy z wyimaginowanego imbryczka nalewać herbaty do wyimaginowanej filiżanki, na dłoni serwować ciasto, a potem ruszać szczęką – i oto powstaje idealna symulacja kawiarni.

Zabawki

Ale jeśli chodzi o kupione zabawki, dzieci szukają jak najbardziej wiernego naśladownictwa. Wciąż pamiętam, z jaką odrazą traktowałem samochodziki wyprodukowane w świadomie niewłaściwych proporcjach i kolorach. Nie uważałem, że są fajne i odpowiednie do zabawy. Zwracałem uwagę, że „nie są takie jak prawdziwe”. Zawsze wolałem modele samochodów, w których klamki nie były tylko namalowane, ale zostały wykonane trójwymiarowo. Byłem bardzo rozczarowany, gdy się zorientowałem, że pasy bezpieczeństwa dużego mercedesa SL wykonano z jednolitego czarnego materiału i klamry nie były srebrne. Albo gdy światła z tyłu odlano z jednego tworzywa, w związku z czym wszystkie były czerwone, także migacze, które przecież powinny być pomarańczowe.

Od kupionych zabawek dziecko oczekuje, że są realnością w małym formacie, a tym samym mogą dołączyć do jego świata i jego zabaw. Ten najwyższy stopień realizmu bywa w przypadku dzisiejszych zabawek coraz rzadszy.

Zaobserwuj kiedyś, z jakim rozczarowaniem dziecko reaguje, gdy po raz pierwszy dostaje jedną z tych groteskowych zabawek. Piłkę z gąbki w jaskrawym kolorze, chociaż chciało się bawić dużą futbolówką taty; różowy plastikowy telefonik, chociaż mamę widuje zawsze tylko ze smartfonem. Chce „czytać” taką książkę jak my – a dostaje coś prostokątnego z trzema kartonowymi stronami pełnymi żenujących „rysunków”. Chce rysować, a dostaje coś do pokolorowania. Dzisiaj kolorowanki mają nawet szorstkie kontury, żeby tylko dziecko nie wyszło za linię!

Dzieci nam wierzą!

Dzieci nam wierzą! Gdy damy im te niedorzeczne przedmioty ze świata konsumpcji, ponieważ myślimy, że są „odpowiednie dla dzieci”, wówczas one też nam w to uwierzą. Dostosują się (to jest ich umiejętność) i będą żyć z tym, że ich dziecięca powaga nie jest poważnie traktowana. A to wytworzy u nich odruchy warunkowe.

Dzieci są doskonałymi naśladowcami i gdyby to od nich zależało, najchętniej wciągnęłyby do swej gry jak najbardziej realistyczne elementy.

Kochają zwierzęta, a dostają pokemony. A więc kochają pokemony. I myślą w kategorii pokemonów. Kochają samochody, a dostają auta rodem z kreskówki. Kochają lalki, a dostają Barbie.

Byłem jeszcze dzieckiem, gdy w sprzedaży pojawiły się pierwsze z tych „zabawek”. Pamiętam, że strasznie mi się nie spodobały. Żaden dorosły nie chciałby, by ktoś go zobaczył, chociażby w autobusie, jak przegląda jedno z tych kolorowych pisemek pełnych współczesnych „postaci”. Dlaczego dla dzieci ma być dobre coś, co nie jest dobre dla dorosłych? Czy dzieci lubią tego typu „lektury”? Czy naprawdę przychodzą do nas „same z siebie”, prosząc, żebyśmy im coś takiego poczytali? Nie! Dzieci lubią książki. Dzieci lubią, jak im coś czytamy.

Dzieci są doskonałymi naśladowcami

Dzieci są doskonałymi naśladowcami i gdyby to od nich zależało, najchętniej zaprzęgłyby wszystko do swej zabawy w jak najbardziej realistycznej formie. Ale jeśli ich wewnętrzny świat zdaje się nie mieć żadnego znaczenia, wówczas bez problemu rezygnują z własnych upodobań na rzecz tego, co znajduje uznanie u osób będących dla nich autorytetami.