Książki o edukacji, rodzicielstwie i rozwoju
  • Książki
  • E-booki
  • Autorzy
  • Blog
  • Malort
    • Malort – kryteria
    • Wyposażenie – katalog i cennik
    • Kurs Arno Sterna
  • Wydawnictwo
    • Kontakt
    • Zamówienia dla szkół i bibliotek
Wydawnictwo Element
Logowanie / Rejestracja
0 Lista życzeń
0 items / 0,00zł
Menu
Wydawnictwo Element
0 items / 0,00zł
-13%andre-stern
Click to enlarge
Strona główna Rodzicielstwo I nigdy nie chodziłem do szkoły ebook
Oblicza umysłu ebook 22,00zł 19,20zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 19.20 zł

Back to products
Mój ojciec, mój przyjaciel ebook 22,00zł 19,20zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 19.20 zł

I nigdy nie chodziłem do szkoły ebook

22,00zł 19,20zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 19.20 zł

Poznaj historię człowieka, który nigdy nie chodził do szkoły i zobacz, co możesz zrobić, by Twoje dzieci uczyły się z entuzjazmem i ciekawością, bez presji, niepotrzebnych zasad i narzucania treści.

To historia o tym, ile “może” mózg dziecięcy, pod warunkiem, że my – dorośli – nie zaczniemy mu przeszkadzać i obdarzymy dziecko zaufaniem.

Już ponad 100 000 sprzedanych egzemplarzy!

WYDANIE ELEKTRONICZNE

formaty: epub, mobi

Wydanie papierowe dostępne: TUTAJ 

dodaj do listy życzeń
SKU: 9788365532022 Kategorie: André Stern, Ebook, Edukacja, Rodzicielstwo Tagi: dzieciństwo, edukacja, kreatywność, rodzicielstwo., rozwój
Share:
  • Opis
  • Informacje dodatkowe
  • Wysyłka i dostawa
  • Fragment
Opis

O książce

Książka …I nigdy nie chodziłem do szkoły André Sterna opowiada o szczęśliwym dzieciństwie, przepełnionym zaufaniem, wolnym od rywalizacji i ocen. To opowieść o dziecku, dla którego entuzjazm i zachwyt stanowiły naturalne i niewyczerpalne źródło inspiracji oraz motywacji do działania.

Stern dzieli się swoją historią – doświadczeniem człowieka, który nigdy nie uczęszczał do szkoły. Jego opowieść to niesamowita, pełna plastycznych opisów i interesujących anegdot podróż do przeszłości. To również prawdziwe świadectwo dziecięcego entuzjazmu, który w odpowiednich warunkach, może stać się podstawą wszechstronnego rozwoju.

Entuzjazm jako motor nauczania

…I nigdy nie chodziłem do szkoły przeczy wcześniejszym poglądom, które życie z dala od szkoły utożsamiały z dzikimi, aspołecznymi analfabetami. Stern dowodzi, że zachwyt dziecka, niczym nieskrępowana możliwość podejmowania różnych aktywności oraz brak ograniczeń czasowych i presji stanowią sedno poznania świata.

Książka ta nie stanowi pochwały konkretnej metody, poradnika dla nonkonformistów, czy też krytyki szkoły. Jest świadectwem, źródłem inspiracji, zaproszeniem do różnorodności oraz wezwaniem do zachwytu.

To, o czym mówię, to nie metoda, tylko postawa życiowa. Postawa zaufania. Ukułem sobie takie pojęcie: ekologia dzieciństwa. To zaproszenie do stawiania pytań, ale zamiast pytać, czego ja mogę nauczyć dziecko, trzeba pytać, czego mogę nauczyć się od dziecka. Dzieci nie uznają hierarchii wartości, rasizmu, seksizmu, są otwarte na innych ludzi, nie patrzą na religię, stan posiadania, kolor skóry, nie trzeba ich uczyć tolerancji, bo nie wiedzą, co to jej brak. Otwartość, brak stereotypów – oto droga do lepszego świata. Dzieci są otwarte, szukają różnorodności, intuicyjnie czują, że to je wzbogaca, współpracują z innymi, umieją wykorzystywać wiedzę innych, by razem stworzyć to, czego w pojedynkę nie dadzą rady.

André Stern

Fragmenty recenzji

“…i nigdy nie chodziłem do szkoły” to pełen pasji manifest, nawołujący do zmian w edukacji, których fundament stanowią doświadczenie nauki bez szkoły André oraz cenne spostrzeżenia ze świata sztuki i nauki. André Stern – znany artysta, pedagog i kochający ojciec – pokazuje, jak każde dziecko może wzrastać i rozkwitać, kiedy zrozumiemy zarówno to, w jaki sposób się uczy, jak i co je motywuje oraz kiedy zapewnimy mu najlepsze warunki do rozwoju

Sir Ken Robinson

To historia o tym, ile „może” mózg dziecięcy pod warunkiem, że my – dorośli nie zaczniemy mu przeszkadzać. I zgodnie z moimi przewidywaniami ta książka zaraża ciekawością świata i powoduje natychmiastowy wybuch wyobraźni. Dlatego gorąco polecam czytanie i oglądanie jej razem z dziećmi.

Małgosia – czytoczary.pl

Muszę powiedzieć, że z rosnącą zazdrością wczytywałam się w biografię André Sterna. Żebym to jak tak mogła! Bo sama też uczyłam się podobnie. Interesował mnie jakiś temat, zgłębiałam go (na szczęście moi rodzice to rozumieli). Szkoła to był dla mnie trybut, który musiałam zapłacić społeczeństwu, nie miałam wyboru. Ale gdybym miała, na pewno umiałabym dziś znacznie więcej, nawet jeśli umiem niemało. Proponuję rozważyć to rodzicom i jeśli niekoniecznie zaraz zabrać dziecko ze szkoły, to przynajmniej zwracać uwagę na to, żeby nie przerywać dziecku zajęcia, na którym się koncentruje.

Elżbieta Binswanger-Stefańska – racjonalista.pl

Andre_Stern_i_nigdy_nie_chodzilem_do_szkoly
Opinie czytelników
“…I nigdy nie chodziłem do szkoły” to nie tylko opis dzieciństwa wolnego od obowiązku szkolnego, ale przede wszystkim niezwykła historia o zaufaniu, szacunku oraz miłości, jakimi można obdarzyć dziecko

wmiedzyczasie – lubimyczytac.pl

Książka napisana przez Andre Sterna powinna stać się podstawową lekturą dla każdego, kto ma na uwadze dobro dziecka, jego maksymalny rozwój. Rodzice i nauczyciele nie powinni hamować spontanicznych działań dziecka, tak organizować środowisko edukacyjne, aby nie narzucać mu swoich pomysłów i rozwiązań. Wrodzona ciekawość małego człowieka, zabawa/nauka bez stresu, “zdrowe” postawy dorosłych mogą spowodować, że dziecko będzie szczęśliwe i będzie zdolne pokonać każdą trudność.

Alicja Kubik – empik.com

Ksiązkę lekko się czyta, podobała mi się dlatego, że pokazuje jak dzieci będą się uczyć z zaangażowaniem i energią czegokolwiek będą chciały, bez presji, niepotrzebnych zasad, dostosowywania, hierarchii – bez wszystkich rzeczy, które mamy w szkołach. Przeczytajcie tę książkę – niezależnie od tego, czy macie dzieci czy nie

Chris H. Leeb – goodreads.com

Przedstawione doświadczenie autora inspiruje do własnych eksperymentów w pomaganiu dzieciom przejść korzystnie okres szkolny jak. Problem inercji systemu szkolnego dotknął każdego więc warto poznać drogę Andre i jego rodziny dla świeżego spojrzenia na obecne problemy nierozwiązywalne na poziomie systemu. Historia autora pokazuje jak oczywiste są wybory jeśli korzystamy z unikalnej wiedzy zawartej gdzieś w nas

Robertwp – lubimyczytac.pl

O AUTORZE

André Stern

André Stern (ur. w 1971 r. w Paryżu) nigdy nie chodził do szkoły; jest muzykiem, kompozytorem, lutnikiem zajmującym się budową gitar, dziennikarzem, pisarzem oraz światowej sławy mówcą; André jest synem Arno Sterna, pedagoga i badacza, założyciela Malortu.

Przez większą część życia był gitarzystą w grupie teatralno-tanecznej – komponował muzykę i grał podczas przedstawień, utrzymywał się także z budowania gitar oraz z dziennikarstwa.

W 2013 roku wystąpił jako jedna z postaci w dokumentalnym filmie Alfabet, opowiadającym o problemach współczesnych systemów edukacji. Od tego momentu był coraz częściej zapraszany do dawania wykładów, prowadzenia warsztatów oraz współpracy ze szkołami i uczelniami w zakresie metod kształcenia. Dziś stało się to jego głównym zajęciem.

André jest także przewodniczącym Instytutu Arno Sterna.

Więcej o autorze
Wszystkie książki André Sterna
Informacje dodatkowe
ISBN

978-83-65532-02-2

Liczba stron

208

Wydawnictwo

Element

Miejsce i rok wydania

Gliwice 2016

Język

polski

Język oryginału

niemiecki

Autor

André Stern

Wysyłka i dostawa
shopping-bag

CZAS WYSYŁKI

Wszystkie zamówienia realizujemy w 1 - 2 dni robocze.

VIEW MORE
online-payment

KOSZ DOSTAWY

14 zł niezależnie od wybranej formy przesyłki. Dla zamówień powyżej 130 zł wysyłka jest darmowa!

VIEW MORE
product

ZWROTY

Zawsze mają Państwo 30 dni na zwrot zamówienia.

VIEW MORE
telephone

OBSŁUGA ZAMÓWIEŃ

W razie jakichkolwiek pytań zapraszamy do kontaktu!

VIEW MORE
Fragment
W trakcie mojego dzieciństwa wszystko działo się jakby samoistnie i z ra­dością. Gdy przywołuję w pamięci typowy dzień, na który składały się zabawy i spotkania, mam wrażenie, że był on niczym szeroki, życiodajny strumień.
Fundamenty mojej osobowości mają swoje źródło zapewne właśnie w tym, że byłem szczęśliwym, pełnym entuzjazmu dzieckiem. Nie marnowałem ani czasu, ani energii na rozwiązywanie zagadek zadawanych mi przez innych, co jest codziennym utrapieniem uczniów chodzących do szkoły.
Dla mnie nauka i zabawa to synonimy. Moje dni mijały spokojnie i harmonijnie.

Typowy plan tygodnia obejmował – oprócz godzin spędzonych na improwizacji – wiele regularnych zajęć, którym poświęcałem uwagę albo każdego tygodnia, albo w innych określonych odstępach czasu. Dni wypełnione były po brzegi, ale mimo to mijały bez stresu i rozmyślania o rywalizacji, bez presji i walki o dobre oceny.
(…) Oto inny przykład improwizacji: gdy miałem jakieś sześć lat, tata powiedział mi któregoś dnia, że chciałby zabrać mnie do pla­netarium. Nie miałem bladego pojęcia, czego się spodziewać, a tata, nie chcąc psuć niespodzianki, umyślnie nie uprzedzał faktów. Jak zwykle byłem dobrej myśli i dość mocno podekscytowany.
Wciąż jeszcze pamiętam uczucie, gdy dotarliśmy do Palais de la découverte i wrażenie, jakie wywarło na mnie to, co tam zobaczyłem. Nie próżnowaliśmy, a moja uwaga skupiona była na wszystkich nowościach, które tam zastałem. Pamiętam czekanie przed wielką bramą wejściową i moment, gdy weszliśmy pod ko­pułę, która wówczas wydawała mi się ogromna. Byłem najmłodszy, a od pozostałych obecnych dzieliła mnie spora różnica wieku.
Podczas prezentacji zupełnie nie nadążałem za objaśnieniami, bo zafascynowany byłem dwoma innymi rzeczami: po pierwsze, prawidłowościami rządzącymi niebem, jego proporcjami, nieogar­nionym bezkresem, skrajną prostotą i złożonością niepojętą przez ludzki umysł. Obserwowałem to wszystko na swój sposób, patrząc na to jak na spektakl i nie zwracając uwagi na słyszaną kątem ucha prelekcję. Po drugie, moją uwagę przykuwało dziwne urządzenie poruszające się na środku planetarium. Nie spuszczałem z niego wzroku i z zaciekawieniem przyglądałem się jego działaniu.
W przeciwieństwie do wszystkich nadgorliwych rodziców, których później widziałem z dziećmi w trakcie wizyt w podobnych miejscach, mój ojciec nie próbował mi niczego pokazywać ani też wmawiać, że niektóre zjawiska są wynikiem magii. Nie zwracał się też do mnie bezsensownie w stylu: „Popatrz! To kawałek najprawdziwszego nieba, który zapakowany został do puszki po to, byś mógł to wszystko zrozumieć!”
Nie uważał za złe, że tyle uwagi poświęcałem kwestiom technicznym, które raczej powinny zostać w tle i jedynie „porwać mnie do świata gwiazd”.
Gdy wychodziliśmy, astronomia była już moim nowym ob­szarem zainteresowania, a ja zacząłem gruntowne studiowanie zasad działania planetarium.
(…) Jak to często bywało, również na potrzeby teorii muzyki zaczą­łem korzystać z najprzeróżniejszych, często niekonwencjonalnych środków. Pierwszym cennym źródłem okazała się znowu encyklo­pedia Larousse’a. Skacząc od terminu do terminu i przeczesując gąszcz suchych, ułożonych w logiczną całość informacji, zacząłem mieć w końcu pierwszy, sensowny ogląd sprawy. Bardzo pomocna była mi mała, raczej kiepsko napisana książeczka wydawnictwa Assimil, z której wyciskałem tyle wiedzy, ile się tylko dało.
Z uporem maniaka szukałem wszędzie, łączyłem szczątkowe informacje w całość, a jeśli zachodziła potrzeba, jeden akapit czytałem po sto razy.
Wymyśliłem zabawę – autorski sposób nauki – która miała mi pomóc w ćwiczeniach: na małych karteczkach zapisywałem nazwy nut trzech kompletnych gam, mieszałem je, następnie losowałem kartki i odpowiednie nuty nanosiłem na starannie sporządzoną pięciolinię. Bawiłem się w to niczym w grę, jednego razu biorąc na tapetę gamę G-dur, kiedy indziej gamę F-dur. Pozwalało mi to ćwiczyć się w szybkości, co już wkrótce doprowadziło do osiągnięcia upragnionego efektu, a ja zacząłem czuć się pewnie.
Niektóre teksty napisane w nieprzystępny sposób nie docierały do mnie zupełnie i wyciągałem z nich tylko pojedyncze informacje. Najwyraźniej inne źródła wiedzy bardziej mi odpowiadały. Pomocne były na przykład niektóre zdania, które napotykałem podczas lektury biografii: „Przy okazji egzaminu wstępnego César Franck dokonał wspaniałego wyczynu: nie tylko odegrał wymagany utwór, ale też podczas gry podniósł tonację o jedną tercję…”. Zabrałem się więc do działania, którego celem było odkrycie, na czym ten wyczyn polegał. Podczas moich prac poszukiwawczych uczyłem się dzięki książkom wielu nowych pojęć, choć może niekoniecznie w kolejności sugerowanej przez niektóre metody nauczania.
Przychodzi mi do głowy jeszcze jeden przykład: gdy w jakiejś książce przeczytałem, że to Bach odkrył, jak dobrze stroić instrumenty, nie przyjąłem tego jako zwykłego faktu, który należy zapamiętać. Był to dla mnie punkt wyjścia do poznania nowego obszaru wiedzy: znaczenia, zasad działania i granic strojenia instrumentów. W trakcie zgłębiania tej dziedziny odczuwałem ogromny szacunek do Bacha – autentyczny i szczery, a nie wynikający z suchych faktów podanych w podręczniku do historii muzyki. Kawałek po kawałku wszystkie elementy zaczęły układać się w całość i nawet jeśli w niektórych miejscach brakowało jeszcze pojedynczych klocków lub całych fragmentów, efekt końcowy był spójny i jasny. Ja natomiast zyskałem lepszy pogląd na sprawę.
Moja wiedza z teorii muzyki była wciąż niewielka, ale za to żywa, coraz bardziej klarowna i wyrastała z mojego wy­siłku. Była efektem spotkań, kaprysów i zaraźliwej pasji innych muzyków, ale przede wszystkim sposobu, w jaki z niej korzystałem.
Z czasem moje wiadomości stały się uporządkowane i wiele z nich, zwłaszcza tych z książek, drzemie gdzieś spokojnie we mnie, prawdopodobnie w nieustannej gotowości, bym z nich skorzystał, gdy tylko zajdzie taka potrzeba.

Podstawowe umiejętności


Czytanie, pisanie i liczenie to bez wątpienia umiejętności nie­zbędne w kulturze zachodniej. Nauczenie się rzeczy, o których piszę w tej książce, nie byłoby oczywiście możliwe, gdybym nie potrafił czytać.
Właśnie te umiejętności można nabyć w zupełnie naturalny sposób, ponieważ są wszechobecne. Nauczenie się ich nie wymaga specjalnej ingerencji osób trzecich. Wszyscy uczyliśmy się swoich języków ojczystych w typowy dla nas sposób i we własnym rytmie, tak samo jak chodzenia czy charakterystycznej dla naszej kultury mimiki i gestykulacji: bez specjalnej metodyki czy instruowania, w wyniku najzwyklejszego procesu obserwacji, uważnego słuchania, naśladowania otaczającego nas świata w trakcie zabawy.
Gdyby człowiek znalazł się wśród mówiącego nieznanym językiem plemienia, już po kilku miesiącach mógłby zrozumieć jego język i go używać – nawet bez pisma, szkoły czy lekcji wprowadzającej.
Nikogo nie dziwi, że w indywidualny, niezauważalny sposób uczymy się języków ojczystych, na łonie rodziny, zgodnie z wła­snym rytmem. Dlaczego zatem za zadziwiający uważa się fakt, że dokładnie w ten sam sposób nauczyłem się czytać i pisać?

Wielu rodziców mówi, że ich dzieci umiały czytać jeszcze zanim poszły do szkoły, choć sami ich tego nie nauczyli. W zdumiewający sposób z tego stwierdzenia – skądinąd potwierdzającego, że nie jestem odosobnionym przypadkiem – nie wyprowadza się wniosku, że wcześniej czy później nastąpi rozwój wszystkich pozostałych obszarów, jeśli tylko pozwoli się dziecku w wolności stworzyć sieć powiązań, powstającą w wyniku spotkań i dokony­wanych odkryć.
Dlaczego ulegamy złudzeniu, że umiejętność samodzielnej nauki ogranicza się tylko do chodzenia, mówienia i czytania?

Jajka i kieliszki na jajka


Gdy miałem około trzech lat, po przejrzeniu gęsto zapisanej strony głośno krzyczałem: „O, tu są jajka i kieliszki na jajka!”. Mama i tata podeszli do mnie z zaciekawieniem, a ja wskazałem palcem na kombinację liter „C” i „O”.
„C” i „O” to zatem pierwsze znaki literowe, które poznałem. Prawdopodobnie jestem jedynym człowiekiem, który w ten sposób zaczął czytać, dlatego próbę narzucenia wszystkim dzieciom na świecie metody polegającej na rozpoczęciu nauki od liter „C” i „O” z pewnością uznano by za absurdalną. O co zatem chodzi w metodach rozpoczynających się od liter „A” i „B”?
Opisując sposób, w jaki opanowałem podstawowe umiejętności, chcę podkreślić, że jest tyle sposobów uczenia się, ile osób na świecie. Bez względu na to, jak naturalny był dla mnie ten proces, nie można go w żadnym wypadku przenieść na innych. Tak samo zresztą jak nie jest to możliwe w przypadku żadnej innej metody.

Krótko potem stwierdziłem, że istnieją jajka bez kieliszków i kieliszki bez jajek. Następnie odkryłem jajka z ogonkiem (Q) i ogonki bez jajek (I). Chciałem wiedzieć, o co w tym chodzi i bez zwłoki otrzymałem stosowne wyjaśnienie. Gdy już pojąłem funkcję znaków, interesowało mnie, jak każdy z nich się nazywa i jaka głoska mu odpowiada.
Moja pierwsza zabawa polegała na tym, żeby znaleźć konkretne litery. Dostrzegłem wówczas, że istnieje coś takiego, jak grupy liter, a rodzice wyjaśnili mi w prosty sposób, na czym to polega.
Dzięki temu w wieku trzech lat udawało mi się rozszyfrowywać całe wyrazy. W pewnym momencie było to nawet jednym z moich ulubionych zajęć. Wszędzie widziałem słowa i starałem się je rozkodować tak, jak na przykład słowo „książka”: „lll… llliii… llliiivvv… llliiivvvrrr… llliiivvvrrreee… livre!”.
Tata i mama krótko potwierdzali, czy dobrze odczytałem tekst. Nikt nie komentował moich sukcesów, nie klaskał w dłonie i nie krzyczał z zachwytu „brawo!”. Nikt też nie próbował mi narzucić innego rytmu, słowa lub podejścia.
Nie podnoszono larum, gdy zdawało się, że moja umiejętność czytania na wiele lat utknęła w martwym punkcie: pięć lat, sześć, osiem… Inni wyrywaliby już sobie włosy z głowy i pytaliby: „Czy André kiedykolwiek nauczy się czytać?”. Robiliby z tego problem, uznaliby mnie za przypadek patologiczny, temat stałby się obsesją całej rodziny. Zamiast tego rodzice byli pełni ufności. Żeby pozbyć się cienia wątpliwości, wystarczyło jedno spojrzenie na moją barwną codzienność i zwrócenie uwagi na to, że w ramach moich zainteresowań niestrudzenie chłonąłem każdy rodzaj wiedzy.

Rodzice nie chcieli też ryzykować przerwania niewidzialnego dla oka procesu tylko dlatego, że nie byli pewni skutków. I mieli w tym zupełną rację!
W wieku około ośmiu lat – mam wrażenie, jakby to było wczoraj – otworzyłem małą książeczkę Beatrix Potter Króliczki Flopci i bez trudu przeczytałem ją płynnie na głos. Mama czytała mi tę historię tysiące razy, nie wypływałem więc na nieznane wody. Mimo to sam byłem zdumiony łatwością, z jaką „czułem” słowa, gdy na nie patrzyłem. Nie musiałem ich już rozszyfrowywać, widziałem bowiem ich brzmienie.
Sięgnąłem po kolejną książkę Beatrix Potter pod tytułem Kaczka Tekla Kałużyńska. Tej naprawdę nie znałem na pamięć, ale znowu okazało się, że całą historię potrafię przeczytać zupełnie płynnie. Umiejętność ta przez cały czas dojrzewała w moim wnętrzu, w sposób ukryty. Nowa zdolność napawała mnie ekscytacją, a ja wystawiałem ją na próbę, sięgając po kolejne, dowolnie wybrane książki.

Podobne produkty

-24%ken-robinson
Najlepsze ksiazki o kreatywnosci
Najlepsze ksiazki o kreatywnosci
Szybki podgląd
dodaj do listy życzeń
Dodaj do koszyka

Oblicza umysłu

38,00zł 29,00zł
-30%kaczmarzyk
Szybki podgląd
dodaj do listy życzeń
Dodaj do koszyka

Adam

54,00zł 38,00zł
-21%Sold outkaczmarzyk
Szybki podgląd
dodaj do listy życzeń
Czytaj dalej

Unikat

36,90zł 29,00zł
arno-stern
Ksiazki dla rodzicow o malowaniu
Ksiazki dla rodzicow o malowaniu
Szybki podgląd
dodaj do listy życzeń
Dodaj do koszyka

Szczęśliwy jak dziecko, które maluje

Oceniono 5.00 na 5
59,00zł
-15%Sold outkaczmarzyk
Szybki podgląd
dodaj do listy życzeń
Czytaj dalej

Szkoła neuronów

34,00zł 29,00zł
kaczmarzyk
Szybki podgląd
dodaj do listy życzeń
Dodaj do koszyka

Strefa napięć – ebook

38,00zł
-20%arno-stern
Arno Stern ksiazka o malowaniu
Arno Stern ksiazka o malowaniu
Szybki podgląd
dodaj do listy życzeń
Dodaj do koszyka

Odkrywanie śladu. Czym jest zabawa malarska

Oceniono 5.00 na 5
35,00zł 28,00zł
-13%ken-robinson
Szybki podgląd
dodaj do listy życzeń
Dodaj do koszyka

Oblicza umysłu ebook

22,00zł 19,20zł

Kontakt z wydawnictwem:

ul. W. Pola 16
44-100 Gliwice
e-mail: biuro@wydawnictwoelement.pl

Zamówienia
zamowienia@wydawnictwoelement.pl

2020 © Wydawnictwo Element - Wszystkie prawa zastrzeżone | projekt i wykonanie: agencja social media BiggerB
Polityka Prywatności | regulamin
  • Menu
  • Categories
  • Rodzicielstwo
  • Rozwój
  • Edukacja
  • Nastolatki
  • Neurodydaktyka
  • Ken Robinson
  • André Stern
  • Arno Stern
  • Marek Kaczmarzyk
  • Książki
  • E-booki
  • Kurs Arno Sterna
  • Autorzy
  • Blog
  • Wydawnictwo
  • Malort
    • Malort – kryteria
  • Kontakt
  • Lista życzeń
  • Logowanie / Rejestracja
Koszyk
zamknij
W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb.  Jeśli chcesz wiedzieć więcej, zapoznaj się z polityką prywatności.
More info Accept

I nigdy nie chodziłem do szkoły ebook

22,00zł 19,20zł

Najniższa cena z ostatnich 30 dni: 19.20 zł

dodaj do listy życzeń
Start typing to see products you are looking for.