Podcast

Pomysł na własny biznes – jak go sprawdzić, przetestować i przejść do realizacji?

Odcinek 16

Jeśli masz swój pomysł na biznes, ta rozmowa pomoże Ci go sprawdzić i przejść od marzenia o swojej firmie do realizacji. Moim dzisiejszym gościem jest Krzysztof Jurga, konsultant i trener, dzięki któremu firmy zarabiają więcej. Sami z nim pracowaliśmy i bardzo na tym skorzystaliśmy.

Jeżeli myślisz o swojej firmie, która pozwoli Ci wyrwać się z pracy na etacie, mieć więcej czasu, zarabiać więcej pieniędzy, wyruszyć z rodziną w podróż albo wychowywać dzieci w edukacji domowej – ta rozmowa jest dla Ciebie!

Z naszej rozmowy dowiesz się, czy własna firma rzeczywiście jest najlepszym sposobem na realizację takiego celu. A może lepiej znaleźć dobrze płatną pracę na etacie?

Dowiesz się w jaki sposób przejść od pomysłu na firmę do projektu modelu biznesowego, w jaki sposób przeprowadzić testy i sprawdzić, czy Twój pomysł może zarabiać, zanim poświęcisz czas i wydasz pieniądze na uruchomienie swojej firmy.

Jak wyjść z fazy planowania, marzenia, analizowania o swoim biznesie do realizacji i po czym poznać, że Twój pomysł ma potencjał i warto dalej w niego inwestować, a kiedy lepiej powiedzieć sobie stop?

Zapraszam do wysłuchania szesnastego odcinka naszego podcastu Baj Example – o edukacji domowej, rodzicielstwie, rozwoju i o tym, co z nas wyrośnie.

Linki:

W tym odcinku usłyszysz:

  • Kim jest Krzysztof i czym się zajmuje?
  • Czy przedsiębiorcy mają więcej czasu i więcej pieniędzy niż standardowo pracownicy etatowi?
  • Jak zweryfikować swój pomysł na biznes?
  • Dlaczego warto zrobić Business Model Canvas?
  • W jaki sposób przetestować swój pomysł biznesowy?
  • Czy każdy powinien być przedsiębiorcą?
  • Jak przejść od planowania biznesu do realizacji?
  • Jak rozpoznać, że biznes nie idzie po naszej myśli?
  • Czy warto zrobić pauzę w swoim biznesie?

Posłuchaj

Słuchaj w Apple Podcasts
Słuchaj w Spotify

Krzysztof Jurga, jesteś przede wszystkim trenerem i konsultantem, który potrafi sprawić, że firmy zarabiają więcej. Za to mogę jakoś poręczyć, ponieważ sprawdziliśmy to na sobie. Krzysiek, bardzo dziękuję, że zgodziłeś się przyjąć nasze zaproszenie. Powiedz jeżeli możesz na sam początek krótko jak to się stało że zacząłeś współpracować z firmami w obszarze no przede wszystkim sprzedaży i pomagania im w generowaniu dodatkowych przychodów.

Jak to się stało to jest bardzo ciekawe pytanie dziękuję natomiast tak no to to w ogóle jest taki obszar w którym my bardzo lubimy i Chyba to się bierze z takiego naszego inżynierskiego rodowodu. Inżynierowie mają to do siebie, że cały czas myślą nad tym, co usprawniać, jak to zrobić i tak dalej. Ja nie odnalazłem swojego powołania w tym, żeby w inżynierii pozostać, to znaczy w budownictwie i pracować, nie wiem, jako kierownik na budowie. Natomiast sprzedaż, marketing, dziennikarstwo to była pewna epoka, pewien czas mojego życia. I jak połączyliśmy te takie bardzo nieoczywiste kompetencje typu właśnie inżynieria plus pióro, dziennikarstwo, omawianie, słuchanie dobre, no to wyszło nam, że nie ma takiego rozwiązania na rynku. To znaczy, że dobrze wpiszemy się w tę niszę i że będziemy w stanie pomóc firmom komunikować się dobrze z rynkiem. A komunikacja z rynkiem to jest właściwie jeden z podstawowych elementów dobrej sprzedaży i marketingu. I tak pokrótce chyba bym naszkicował, jak wyglądał ten porządek.

Natomiast my też sobie bardzo jasno określiliśmy, co my chcemy zrobić. I ja sobie wyobraziłem, że ta nasza firma to jest taka firma tuningowa. Taka firma tuningowa, do której się wjeżdża z firmą i ona potrafi te takie główne silniki napędowe firmy stuningować. Stuningować to znaczy wsadzić tam odpowiedni chip, coś tam udoskonalić. tak żeby te silniki pracowały dużo lepiej i po prostu przynosiły lepsze rezultaty i dużo więcej frajdy użytkownikom. No a oprócz tego też myśleliśmy o tym, że czasami będzie trzeba te silniki po prostu ponaprawiać albo wyrzucić, bo bywa też tak, że wjeżdżają do nas firmy albo przedsiębiorcy, bo to pracujemy z ludźmi, nie z firmami, więc ci przedsiębiorcy zjawiają się u nas i widzimy, że Gdzieś poprzez te ostatnie lata wpadli taką pętlę działań, które właściwie nie wiadomo dokąd prowadzą i pomagamy im zrozumieć, że być może to wcale nie jest ten kierunek i wyjść z takiego powiedziałbym kieratu.

Ok, chciałem Cię właśnie zapytać o to, na czym polega Twoja praca z firmami. Polega ona na tunigowaniu, na dostrzeganiu tych silników w ogóle. Najpierw pewnie trzeba je dobrze określić i zauważyć i potem pomaga Cię je usprawniać. Dzisiaj chciałem porozmawiać z Tobą przede wszystkim o pomysłach na biznes. Naszymi słuchaczami są w dużej mierze rodzice, którzy na przykład zastanawiają się nad edukacją domową dla swoich dzieci albo nad edukacją alternatywną. No i w przypadku edukacji domowej szczególnie pierwsze pytanie, które się pojawia, no to jak pogodzić to z pracą. I jednym z pomysłów, który przychodzi ludziom do głowy, no to jest uruchomienie swojej firmy. Ale to dotyczy nie tylko rodziców, bo wiele osób ma jakiś pomysł na swój biznes, ma może taką intuicję, że swoja firma pozwoli zaoszczędzić czas albo wygenerować więcej przychodów, a najlepiej jedno z drugim.

I w ogóle zanim przejdziemy do pomysłów na biznes, to chciałem ciebie zapytać, czy z twojego doświadczenia pracy z ludźmi, którzy prowadzą swoje firmy małe i duże, czy rzeczywiście jest tak, że przedsiębiorcy potrafią wygospodarować więcej czasu dla rodziny i na swoje pasje i jednocześnie generować większe przychody? Czy może, czy może jeżeli moim celem jest to, co tutaj naszkicowałem, to lepiej będzie znaleźć dobrze płatną pracę zdalną i zostać na posadzie?

Ja jestem ciekawym adresatem tego pytania, bo jakbym miał się odwoływać tylko do własnego doświadczenia, to jako taki serwisant albo tuningowiec, albo powiedzmy lekarz, to powiedziałbym, że wszyscy są chorzy albo wszyscy mają jakieś potrzeby do tego, żeby coś naprawiać. Bo tak, bo do mnie trafiają bardzo często przedsiębiorcy, którzy są najciężej pracującymi pracownikami swoich firm, które powołali do życia, najgorzej wynagradzanymi, którzy tak naprawdę poświęcają czas swój osobisty, swój zawodowy na to, żeby te firmy utrzymywać gdzieś na powierzchni, walczyć o dobro swoich pracowników, o dobrostan, natomiast gdzieś na samym końcu tej piramidy dopiero stawiają siebie. I mam nierzadko takie sytuacje. Są też firmy, które generują swoje przychody i te założone i świetnie im się ta firma rozwija. To jest taki drugi segment. potrafią sprzedawać te rozwiązania, które mają, trafiają dobrze na rynek. Natomiast no tutaj wtedy jakby korygujemy takie elementy, które rzutują na zarządzanie czasem, na zarządzanie tymi zadaniami tak, żeby po prostu wycisnąć jak najwięcej optymalizacji, czyli po prostu odzyskać trochę czasu na to, żeby mogli go spożytkować na coś takiego bardziej wartościowego w życiu na przykład rodzinnym, osobistym. Rzadko trafiają do mnie firmy, które odnoszą same sukcesy i zajmują się tylko konsumpcją sukcesów i wymyślają nowe pomysły.

Moje doświadczenie raczej spoczywa na tych dwóch pierwszych segmentach. Myślę, że to byłby zakrzywiony obraz. Jest dużo przedsiębiorców, którzy rozpoczęli swoją przygodę z prowadzeniem firmy i realizują swoje cele. Myślę, że takim sygnałem ostrzegawczym będzie płynące ode mnie takie pytanie właściwie, które warto sobie zadać na samym wstępie zanim to zrobię, to znaczy po co mi ta firma, co ona ma zmienić się w moim życiu. To jest w zasadzie błahe pytanie, ale bardzo trudne, bo to nie może być tylko rozwiązanie na zarabianie pieniędzy, ani nie może też to pytanie być pozostawione tak bez odpowiedzi na samym wstępie. Bo to jest największe ryzyko wpędzania siebie w taki kierat biegania za pewnymi ulotnymi wartościami, które bardzo szybko mogą po prostu gdzieś tam faktycznie ulecieć i nie będziemy rozumieć po co to w ogóle robimy. Ja mam nawet wskazówki, tak sobie myślę, bo jest trochę tych film, do których ja się mogę odwoływać. Pamiętam taki przykład przedsiębiorcy, który do mnie przyszedł i właściwie miał pomysł na biznes, już go realizował, był informatykiem.

Miał swoją posadę w takiej dużej spółce państwowej, gdzie po prostu zabezpieczał infrastrukturę informatyczną. Oprócz tego miał swoją działalność gospodarczą, gdzie zdalnie pracując był w stanie obsłużyć kilka innych podmiotów, a oprócz tego był takim innowatorem i wymyślił pewne rozwiązanie do drukarek 3D, które chciał sprzedawać i to był właściwie temat, który go do mnie przywiódł. Na tym mieliśmy rozmawiać i rozwijać, pomóc mu zbudować marketing, sprzedaż, tak żeby tak żeby faktycznie zrealizował swoje marzenia. No i zaczęliśmy od tego, że zaczęliśmy pytać o te marzenia, jakie one są i jaki jest cel. I tak po nic do kłębka okazało się w tej takiej diagnozie, od której zawsze zaczynamy zresztą, że tak naprawdę jego celem jest to, żeby pracować maks do godziny 17, żeby po godzinie 17 spędzać czas z córką, żeby to wynagrodzenie, które udał mu się przez dodatkowe zajęcia wygenerować, przeznaczyć na taki dochód pasywny. Marzył o tym, żeby mieć nieruchomości. Miał nawet określoną kwotę, ja już o ile dobrze pamiętam to było jakieś 8 tysięcy złotych takiego dodatkowego przychodu. Chciał wygenerować tym właśnie biznesem.

No ale jak zapytałem jakie są realia to okazało się, że pracuje nad tym swoim projektem do 22, czasami do 23, a do tych 8 tysięcy miesięcznie jest jeszcze bardzo daleko. No i nie przedłużając, idąc po prostu kolejnymi pytaniami, pogłębiając cały model biznesowy, nad którym pracował, okazało się, że będzie musiał jeszcze zainwestować przez najbliższe dwa, trzy, cztery lata bardzo dużo czasu, czyli pracować do tej godziny 23. I te pytania, co ciekawe, skłoniły go do innej refleksji, że po trzech godzinach, które przepracowaliśmy razem, podjął decyzję, że hej, przecież ja ten cel jestem w stanie zrealizować moją działalnością, która polega na tym, że zdalnie świadczę usługi informatyczne, i mogę w zasadzie jeszcze tylko pięciu klientów sobie dobrać i mam faktycznie pracę do 18 i mam faktycznie przychody, o których myślę i bardzo ci dziękuję, Krzysztof, nie robię tego, co robiłem dotychczas. Więc czasami takie zaoranie jakiegoś pomysłu jest uwalniające, ale tak, to dopiero te pytania i zmierzenie się z trudnymi odpowiedziami czasami powodują, że że mamy takie lepsze rozumienie i wtedy dopiero tak naprawdę myślę, że warto inwestować taki kapitał życiowy i czasowy w to, żeby taką firmę rozwijać.

Super, że o tym powiedziałeś, że czasem pomysł na biznes trzeba po prostu zarać, bo chciałem chyba przede wszystkim o to ciebie zapytać. Jakie pytania powinniśmy sobie zadać, kiedy mamy ten pomysł na biznes? No bo powiedzmy, że jakiś pomysł mam, jakiś pomysł za mną chodzi. Na przykład, że chcę wydawać książki. Ja miałem kiedyś taki pomysł. Powiedzmy, że jestem rodzicem i wiem jakie książki lubią moje dzieci, wiem jakie są im potrzebne, wiem jakie im służą i uważam, że potrafię takie książki stworzyć. No i może założę firmę, będę takie książki tworzył, zrobię profil na Instagramie, na Facebooku, na TikToku, założę swój sklep internetowy, będę sprzedawał te książki. W jaki sposób, jakie pytania powinienem sobie zadać, jakie kroki powinienem przejść, żeby sobie odpowiedzieć na pytanie, czy to jest dobry pomysł, czy on pozwoli mi zarabiać, czy może lepiej to sobie w ogóle odpuścić.

Fajnie określiłeś to, jak wygląda wizja takiego początkującego przedsiębiorcy o tym, jak będzie zarabiał te pieniądze. Myślę, że bardzo często jest też tak, że mamy skłonność już nawet myśleć o tym, na co je przeznaczymy, a nawet czasami je wydać już wcześniej, bo przecież to się musi udać. Są narzędzia, na szczęście na rynku, które pomagają zrozumieć bardzo dobrze, czy to nasze rozwiązanie, czy nasz biznes ma sens. Ja polecam pracę z Biznes Model Canvas. To znaczy, to jest taki arkusz, który składa się z dziewięciu obszarów. I te dziewięć obszarów jest uzupełnione o kolejne pytania pogłębiające, na które trzeba sobie odpowiedzieć, zanim, myślę, zaczniemy pracę nad rozwojem takiego biznesu. Biznes model Canvas można sobie wpisać do wyszukiwarki Google. Jest bardzo dużo takich modeli, które są już nawet uzupełnione o pytania i te pytania bardzo często są całkiem zasadne

I to jest taka dyskusja ze samym sobą. Mamy skłonność wpadania w emocje, euforię nawet czasami, że wymyśliliśmy coś genialnego i teraz będziemy milionerami. To jest wspaniałe. Nie chcę nikomu tego odbierać. Natomiast następne, co się musi wydarzyć, to musimy to zracjonalizować. I taka kanwa, czyli taki wydruk takiej kanwy biznesowej i uzupełnienie, czyli odpowiedź na pytania, które są tam zawarte, pozwala nam bardzo szybko zracjonalizować ten pomysł i albo potwierdzić, że hej, to rzucaj w ogóle wszystko i idź w tę stronę, bo faktycznie te odpowiedzi są bardzo rokujące. Albo pogłębić jej i zastanowić się, czy to faktycznie ma sens. Spędzić chwilę z taką kanwą.

Dziewięć obszarów, których kluczowe będą dotyczyć segmentów klientów. Odpowiedź na pytanie, dla kogo mam przygotowaną wartość, komu będę sprzedawał usługę. Na końcu zawsze jest sprzedaż. Co byśmy nie wymyślili? Ktoś musi to kupić. Muszę wiedzieć, kto to jest. i czy wiem, kto to jest. I jeżeli nie wiem, kto to jest, to warto się nad tym zastanowić, kto to jest.

A później trzeba się zastanowić, jaką wartość chcę mu zaproponować. Mówiłeś o książkach, to jeżeli są to rodzice, to jacy to są rodzice, jakich dzieci, w jakiej są sytuacji, nad czym w tej chwili pracują, jakie mogą mieć problemy, jaką mają potrzebę. Rodzice dzieci mają mnóstwo, sam mam dzieci, więc rodzice mają mnóstwo potrzeb, ale to muszę sobie też odpowiedzieć na pytanie, czy moja wartość, którą chciałbym im zaproponować, to jest potrzeba pierwszej kolejności do zaspokojenia, czy w drugiej, czy być może trzeciej. I ta propozycja wartości to jest też jeden z obszarów takiej kandy biznesowej. Trzeba sobie to jasno wypisać i odpowiedzieć na takie jeszcze wredne pytania czasami. Czy na pewno ci rodzice chcą tych moich książek? Czy to im się do czegokolwiek przyda? I teraz zobacz, ja wcale nie muszę wiedzieć, czy oni tego chcą.

Ja mogę mieć pomysł i teraz muszę po prostu znaleźć dowody na to, że on jest dobry. I wcale nie zachęcam do tego, żeby teraz fantazjować i wpisywać tam przeróżne odpowiedzi. Tak, na pewno, no przecież oni jeszcze nie wiedzą. Jak powstawał iPod, to ludzie nie wiedzieli, że jeszcze takie coś może istnieć, więc moje książki mogą być takim odkryciem. Jasne. Natomiast pierwsze, co zalecałbym, żeby zrobić, to po prostu pójść do tych rodziców, jeżeli już będę wiedział, kto to jest, znaleźć takich i po prostu z nimi pogadać i zapytać, czy moja propozycja wartości ma sens.

No to jak przeprowadzić taką rozmowę? Jakie pytania powinniśmy im zadać, na ile powinniśmy im… nie wiem, no bo prawdopodobnie jeszcze nie zainwestowaliśmy tego czasu, jeszcze nie mamy tych książek, nie możemy im ich pokazać. o co najlepiej ich wtedy zapytać, jak taką rozmowę sobie przygotować?

Tak, to jest taki pierwszy test, zresztą też bardzo ważny i dobrze się warto przygotować do tego testu. Ja mam taką podpowiedź, bo to nam się bardzo często sprawdza, to nie jest moje, kiedyś to usłyszałem i mogę potwierdzić, że wiele razy, jeżeli takie coś zalecałem moim klientom, to przychodzili z bardzo ciekawymi refleksjami. Mianowicie, no przede wszystkim kluczowe zadanie jest odnaleźć właściwego reprezentanta tego segmentu. Czyli jeżeli jest to rodzic w jakiejś konkretnej sytuacji, który na przykład zastanawia się nad edukacją domową i z jakiegoś powodu zastanawia się nad tą edukacją domową, to znaczy, że być może ma taką pracę, która mu na to pozwala. Być może ma różne inne cele, które chce zrealizować poprzez edukację domową, czyli podróże i tak dalej. to jeżeli ja to rozumiem i moje książki będą odpowiadać na jego potrzebę i będą w pewnym sensie wyposażać go w instrumenty i narzędzia do tego, żeby rozwiązywać problemy, które się wiążą z edukacją domową, to jak już go znajdę, to po pierwsze powinienem go poprosić o taką krótką rozmowę, a do tej rozmowy powinienem przygotować taki szereg pytań potwierdzających, że ta moja propozycja wartości jest okej. No i teraz zakładam, że te książki, no nie wiem jakie one będą, o czym będą traktować, ale o czymś będą traktować, opowiadam o tych książkach, zbieram informacje, obserwuję też reakcje, bo to nie tylko ta werbalna odpowiedź w postaci tego, że tak, świetny pomysł, ale też jak ktoś reaguje w ogóle na taki pomysł, Zbieram to razem do kupy i uwaga, teraz jeżeli ktoś jest miły, a bardzo często jesteśmy mili, jeżeli ktoś zgodzi, to już jest miły. Jeżeli jest ktoś miły, to może nam trochę zaburzyć tą próbę badawczą, to znaczy może odpowiedzieć, hej, Alek, to jest bardzo dobry pomysł, bardzo fajna książka, pewnie, chętnie bym coś takiego przeczytał.

to przed taką rozmową warto sobie ustawić miernik w postaci zakupu. Jeżeli ja chcę tę wartość dostarczać i sprzedawać ją za ileś, też to muszę sobie ustalić, to jeżeli mam takiego rozmówcę, który mówi mi, to jest świetny pomysł, chętnie bym coś takiego przeczytał, to zaproponować mu już przedsprzedaż. I zaproponować mu tę książkę właśnie dzisiaj za połowę ceny w przedsprzedaży, jeżeli jest taka świetna, to kup ją dzisiaj. I ta próba, ten test tak naprawdę dowodzi, że jest to wartość rynkowa, którą mam do zaproponowania. I jest mnóstwo pomysłów, o których możemy rozmawiać ze znajomymi i będziemy słyszeli bardzo często też z takiego powodu, że ktoś nas lubi i nie chce nam psuć nastroju, że to są dobre pomysły. Natomiast w momencie, kiedy jest taka weryfikacja zakupu, że musiałbym wydać swoje własne pieniądze, książka będzie kosztować 100 zł, ja za chwilę mam zapłacić 50 zł za coś, Teraz muszę się zastanowić, czy to naprawdę jest mi potrzebne. Jeżeli nie kupię, to masz świetną odpowiedź na pytanie, z czym możesz się zmagać przy realizacji swojego pomysłu biznesowego.

I od razu muszę już tak naprawdę wyjść ze swojej strefy komfortu, bo to jest, wydaje mi się, tak jak o tym mówiłeś, to już sobie tak od razu poczułem, że jak jeszcze tam z kimś rozmawiam i go pytam, to jeszcze jestem w takiej fazie trochę badawczej, ale teraz już właściwie to nie, to ja już muszę to sprzedać.

To świetne rozwiązanie. Testujemy kilka rzeczy. Testujemy swoje przygotowanie do tego, jak potrafimy to robić. Bardzo szybko odkryjemy, że nie potrafimy i potrzebujemy wsparcia, czyli kompetencji. Robi nam się jeszcze jeden puzzle w całej układance, który musimy uzupełnić. Ale żebyśmy zarabiali na biznesie, musimy te nasze propozycje wartości dostarczyć za pieniądze. Ktoś to musi kupić. Musimy bardzo szybko sprawdzić, czy potrafimy to. sprzedać, czy to się po prostu sprzeda?

Właśnie, okej. Powiedziałeś o tym, że żeby zacząć od tego, żeby określić sobie te osoby, którym będziemy chcieli sprzedawać, określić je sobie bardzo dokładnie, pójść do nich porozmawiać, a najlepiej spróbować im sprzedać. Czy są jeszcze jakieś dodatkowe sposoby, które mogą mi pozwolić przetestować mój pomysł na biznes? Że zanim ja poświęcę czas i pieniądze na to, żeby ruszyć z miejsca, to żebym mógł jak najlepszą odpowiedź dostać, czy ten mój pomysł ma szansę zrealizować moje cele.

Przy okazji takiego biznesu, o którym wspomniałeś, czyli wydawnictwo, czy też inne biznesy, które mają szansę sprzedawać się przez internet, to tutaj takim handlowcem nie będziemy latać przez internet i pisać do każdego w takiej formule 1 do 1, że kup pan książkę, albo kup pan tam moją usługę, tylko chcemy się komunikować raczej w formie marketingu, czyli 1 do wielu. I tutaj takim rozwiązaniem, które my stosujemy, są tak zwane kampanie testowe. I taką kampanię można też przeprowadzić we własnych zasobach. To znaczy, no znowu, ta racjonalizacja polega na tym, skoro wymyśliłem pewien produkt, rozwiązanie i ono ma się sprzedać, to tak czy inaczej będę musiał i ma się sprzedać przez internet, bo taki jest mój plan. to znowu zalecam takie myślenie, żeby szybko przejść do tego etapu. Stworzyć albo prototyp, albo go nazwać, albo zrobić zapowiedź. I tę zapowiedź taką kampanią testową można sprzedać. Odwołam się tutaj do przykładu rynku nieruchomości.

Nie wszystkie praktyki oczywiście… Myślę, że powinny stanowić taki kod etyczny działania. Natomiast jeżeli ogłoszenia są fair i szczerze opisane, że one są poglądowe albo że zawierają tylko taką propozycję i są skierowane do testów, to jak najbardziej. Mianowicie, żeby np. zarabiać na najmie mieszkań, trzeba mieć mieszkania. Żeby mieć mieszkania, trzeba je kupić. Trzeba znaleźć jakąś lokalizację i kogoś, kto je sprzedaje. Trzeba zainwestować niemałe środki, powiedzmy, że w okolicach pół miliona złotych.

Finalnie w tym procesie, na samym końcu, jest telefon od potencjalnego nabywcy. My chcemy wygenerować telefon tego potencjalnego najemcy czy nabywcy, który powie, że ta oferta jest dla niego atrakcyjna, chce. Podpisuje umowę i najmuje. No więc to, co możemy zrobić, to wyciąć z tego procesu szukanie mieszkania. Szukanie akurat się przyda, bo będziemy wiedzieli gdzie. Czyli powiedzmy, że to akurat jeszcze mamy, wiemy gdzie jest to mieszkanie, ale wycinamy zakup, wycinamy kredyt, wycinamy szereg prac remontowych i przygotowania tego. Tylko wiemy, gdzie chcemy kupić. I wiemy, ile chcemy za wynajem.

I takie ogłoszenia bardzo często jesteśmy w stanie znaleźć. I to nie jest moje, to już jest wymyślone przez rynek dawno temu. To jest test po prostu rynkowej wartości danego mieszkania, czy też w ogóle rozwiązania na pasywny dochód. I co my wtedy wiemy? Jeżeli taki telefon nie dzwoni, to znaczy nikt nie chce wynająć mojego mieszkania, w które chciałbym wpakować pół miliona i kolejne 300 tysięcy, żeby je przygotować, to po pierwsze A, muszę się zastanowić czy to jest dobra lokalizacja. B. Czy to w ogóle jest dobry pomysł, skoro zamrozi mi takie środki, a ja będę czekał na ten telefon trzy miesiące, cztery, czasami pięć. No i mam jasny dowód na to, co z tym fantem dalej zrobić.

I podobnie jest z książkami, z innymi elementami. Mamy w swoim portfolio kilka takich kampanii testowych, gdzie po prostu testowaliśmy prototypy, czyli najpierw zrobiliśmy kampanię, odpowiedzieliśmy na pytanie, kto jest segmentem, do kogo docieramy. kto ma kupować te nasze książki. Odpaliliśmy kampanię test. Zobaczyliśmy, że albo A, nikt nie kupuje absolutnie, po prostu co byśmy nie robili, to nie ma w ogóle sprzedaży przez miesiąc, dwa, przez jakąś próbę. Ważny jest ten czasookres. Dwa, no okej, są jakieś pojedyncze zakupy, ale prawdopodobnie będzie wymagało to wyższych kompetencji w dotarciu do tych klientów, czyli będzie drożej, czyli już muszę zarezerwować w budżecie, że będę więcej płacił za tę kampanię, bo prawdopodobnie będę musiał je zlecić profesjonalnej firmie albo sam będę musiał generować więcej tego budżetu na reklamę. Albo C, sprzedaje się jak woda, jak ciepłe bułeczki od razu, natychmiast i ten pomysł jest po prostu świetny, trzeba brać kredyt i go po prostu realizować i takie kampanie też mamy w swoim portfelu.

Myślę, że to może być bardzo pomocne, co mówisz, dla wielu osób, dlatego że to pozwala przetestować różne pomysły na biznes. To znaczy, dla mnie na przykład to było otwierające, kiedy sobie uświadomiłem, że nie zawsze muszę zapłacić tym swoim zaangażowaniem wielkim czasowym i finansowym i poświęcić ileś miesięcy na to, żeby powstał mój produkt, żeby dopiero zobaczyć, czy ktoś go kupi, czy nie. Rzeczywiście to, o czym mówisz, to pozwala bardzo szybko dostać z sobą odpowiedź i albo realizować, albo szukać innych pomysłów. Czy twoim zdaniem ktoś jest w stanie przeprowadzić taki test i czy w ogóle, twoim zdaniem, sprzedaż w internecie będzie możliwa bez płatnych reklam?

Okej, to są dwa pytania. To może najpierw się skupię nad tym, żeby odpowiedzieć na pytanie, czy ktoś jest w stanie sam. Ja myślę, że w stanie tak. Ja myślę, że problemem jest tutaj to, że wcale To nie jest bardzo takie hot, to nie jest takie sexy, żeby się tym zajmować. My już chcemy robić tę nazwę firmy, my chcemy poświęcić czas na logo, my już chcemy projektować stronę internetową, my już chcemy pokazać znajomym i czekać na tą sprzedaż, najlepiej żeby ona się wydarzyła w jakiś tajemniczy sposób. I teraz bieganie po ludziach, rozmowa, wychodzenie ze strefy komfortu, zbieranie tych informacji, czasami cierpkich, a czasami wcale nie po naszej myśli. To są odpowiedzi, które będą nam mówić, że nie, nie, nie, to nie jest ten segment i będziemy szukać innego, i jeszcze innego, i jeszcze innego i naprawdę możemy czasami się nabiegać. Więc wcale tak chętnie się do tego nie garniemy.

I myślę, że to jest bardzo duża przeszkoda, którą musimy najpierw pokonać. Z dużym przekonaniem podejść do tego, że muszę mieć dowody na to, bo da się je zebrać, muszę mieć dowody na to, żeby podjąć te pierwsze kroki. I dobrze jest tę skalę dowodów po prostu sobie na samym początku ocenić. Czyli jeżeli mój segment to ma być jakiś internet, to niech to będzie próba stu, pięciuset, tysiąca transakcji pierwszych albo tysiąca rozmów, albo jeżeli to ma być taka sprzedaż raczej relacyjna, czyli w formie takiej jeden do jeden, niech to będzie pięćdziesiąt rozmów z przedstawicielami segmentu. To zależy ode mnie też trochę, jak bardzo jestem, jak dużą mam skłonność do niedowierzania i tym większa będzie próba, im ta skłonność będzie większa. Natomiast jeżeli jestem takim entuzjastą, to tak czy inaczej powinienem się poskromić i też jakąś taką minimalną próbę dziesięciu, dwudziestu po prostu zawsze przeprowadzić. Poza tym jeszcze jest tutaj taka gwiazdka, ludzie to jest wspaniałe i przedstawiciele segmentu to jest wspaniałe źródło informacji. Mnóstwo rzeczy nie będziemy musieli wymyślać.

Nie będziemy musieli wymyślać kontentu do marketingu i szeregu rzeczy, bo wszystko nam powiedzą ludzie. Naprawdę bardzo do tego zachęcam. więc da się. Można to zlecić zewnętrznym podmiotom. My się tym zajmujemy zawodowo. Myślę, że jest szereg też takich firm, które mogą w tym zakresie pomóc. Niemniej ja lubię taki model pracy hybrydowej, to znaczy zachęcam tych moich zleceniodawców do tego, żeby brali w tym udział, zwłaszcza na etapie takiego tworzenia modelu biznesowego, ponieważ to jest ich. Oni muszą poczuć, że to ma sens.

Samo mierzenie się z suchymi danymi faktami może być ciekawe, ale to zabiera trochę ducha tego biznesu, który pojawił się na samym początku samego pomysłu. Zachęcam do pracy hybrydowej. Jeżeli to zlecać, czyli jest dużo rozmów do przeprowadzenia, to owszem, podzielić się tą pracą, ale nie rezygnować z własnego zaangażowania. I drugie pytanie, które padło, czyli ta sprzedaż przez internet i czy da się ją realizować przez bezpłatnych reklam. No tutaj dane są po prostu, twarde dane są bardzo bezwzględne. Ja pamiętam jeszcze jak Facebook i prowadzenie Facebooka, a mamy tych mediów społecznościowych teraz bardzo dużo, to do 2011 roku można było mieć fanpage i na tym fanpage wystarczyło zapraszać znajomych i teraz około 10-20% tych zaproszonych osób do fanpage’a widziało te treści, które fanpage generował, to znaczy, że wystarczało wrzucać organiczne posty i można było liczyć na sprzedaż. W 2011 roku algorytm wywrócił się do góry nogami i ten organiczny zasięg spadł poniżej 1%. I to już zaczął być moment, w którym po prostu płatne reklamy były bezwzględnie potrzebne.

A teraz żyjemy w czasach, kiedy jeszcze pojawiła się sztuczna inteligencja, czyli że tego kontentu, czyli tej zawartości w mediach społecznościowych, w internecie jest ogrom. Jest bardzo dużo. I przebicie się do świadomości, do naszych potencjalnych odbiorców, bez inwestowania w płatne reklamy jest po prostu bardzo trudne. To jest realne, to się da zrobić, ale jest bardzo trudne i zapłacimy ten nakład pracy, który będziemy musieli włożyć w to, żeby wymyślić jakiś oryginalny content, żeby zadbać o to, żeby on się viralowo, czyli tak wirusowo rozchodził, czyli żeby ludzie chcieli go udostępniać. to to zapłacimy po prostu swoim nakładem pracy za rezultat, który być może jesteśmy w stanie osiągnąć bardzo podobny, płacąc po prostu za reklamę.

To o czym mówisz to wydaje mi się pokazuje jeszcze dobrze jedną rzecz i pozwala sobie uświadomić. Jak ja zaczynałem swoją firmę, czyli wydawanie książek, no to wyobrażałem sobie, że moja praca będzie polegała na tworzeniu książek. i próbowałem sobie oczywiście zaplanować jakie działania będą potrzebne a one były w większości związane z tworzeniem książek i myślę, że wielu z nas jak myślimy o swojej pracy to myślimy przede wszystkim o tym co będziemy chcieli robić jeżeli nie wiem będę chciał montować materiały wideo dla klientów to myślę o pracy z odpowiednim oprogramowaniem i o tych technicznych aspektach tego wszystkiego a to o czym ty mówisz to pozwala zobaczyć z jakim jeszcze ogromem innych rzeczy będzie się wiązało prowadzenie swojej firmy, które często są w ogóle zupełnie niezwiązane z tym moim produktem, w sensie z produkowaniem rzeczy, czy z moją usługą, a obejmują cały szereg czynności, na których może niekoniecznie się znam, może w ogóle nie wydaje mi się, żebym je lubił i to też jest coś, co każe mi sobie odpowiedzieć, prawda, czy ja w ogóle na pewno w takim razie chcę to robić.

Myślę, że każdy przedsiębiorca początkujący, który rozważa tworzenie swojego biznesu, powinien się zmierzyć z takim zdaniem. Polecę też książkę, którą warto przeczytać w tym zakresie. Pozwolisz, Alek, bo to z innego wydawnictwa książka. Natomiast nie każda osoba, która piecze pyszne torty, będzie potrafiła prowadzić firmę, która zajmuje się dostawą tortów na świat. I podobnie nie każdy wydawca książek czy pisarz będzie potrafił prowadzić świetne wydawnictwo. To są dwa różne światy. Prowadzenie firmy, a realizowanie jakiegoś rzemiosła to jest totalnie inny świat. I w tym zakresie myślę, że bardzo dobrze pomoże taka książka, która nazywa się Mit Przedsiębiorczości.

Polecam do tego, to jest krótka broszura, a właściwie to jest jedno popołudnie, Dużo cierpkich słów można też stamtąd wyczytać. To są historie początkujących przedsiębiorców, którzy, jak każdy przedsiębiorca, mają bardzo dużą dozę entuzjazmu do tego, żeby rozwinąć swoje biznesy. Tylko czasami zdarza się tak, że zaczynają nie od tego, od czego należałoby. Jest tam kilka wskazówek, które pomagają w ułożeniu schematu organizacyjnego firmy. Bo trzeba pamiętać, że właśnie, że my nie będziemy tylko robili tych rzeczy, które kochamy, też, ale będziemy sprzedawać, będziemy zarządzać, będziemy też kontaktować się z księgowością, będziemy też zatrudniać ludzi w pierwszej fazie, czyli będziemy działem HR, będziemy działem produkcji, będziemy działem logistyki, będziemy mieli mnóstwo w głowie dyrektorów i każdy z nich będzie miał swoją czeklistę zadań do wykonania, i żeby położyć się później wieczorem spać i spokojnym snem zasnąć, to naprawdę będzie trzeba mieć to bardzo dobrze poukładane i już na samym wstępie warto jest mieć taki kamień milowy zaprojektowany, kiedy ja te funkcjonalności z mojej głowy oddeleguję do realnych osób.

Takie dwa obszary znowu mi się tutaj wyłaniają. Pierwszy jest taki, bo wydaje mi się, że bardzo często Kiedy mamy jakiś pomysł na biznes, to robimy te plany w głowie różne i wizje snujemy, i schematy, i może nawet robimy jakieś badania i sprawdzamy, czy ten pomysł jest dobry, czy nie. Ale bardzo często ta faza takiego planowania, ona trwa miesiącami, czasem latami i nic się nie wydarza. Jak skłonić też samego siebie, nie wiem, jakie są metody, żeby przejść od planowania do realizacji?

Nazywa się i też pewien klasyk Tokio Saki powiedział, że to jest taki paraliż analityczny. Można wpaść w paraliż analityczny. analizować, długo rozdrabniać na czynniki pierwsze, nawet kanwę biznesową budować, rozpływać się nad badaniami, ale nie zrobić tego pierwszego kroku. Ten zdrowy balans jest tutaj bardzo potrzebny. Myślę, że mógłbym zaproponować kilka metod. To jest taki moment, przygotowanie takiej kanwy biznesowej, to jest bardzo dobry moment, żeby porozmawiać z konsultantem ds. rozwoju biznesu, z taką firmą doradczą, żeby to po prostu skonfrontować z rzeczywistością, i być może się nie zgodzić z kimś, ale po prostu poczuć jaki jest następny krok. Druga sprawa to jest w ogóle taki wewnętrzny, jeżeli ktoś ma taką umiejętność do tego, żeby pracować ze sobą, to my widzieliśmy, że bardzo często nasi klienci potrzebują narzędzia do tego, żeby wiedzieć jaki jest następny krok i ułożyć sobie to w planie.

Powołaliśmy do życia takie karty MPM. To jest Marketing Prospecting Master Plan. Te karty to jest 90 działań, które właściwie stale trzeba wykonywać. I sam fakt, że ludzie biorą do ręki te 90 działań i zaczynają je oglądać i przeglądać, to zaczynają nabierać świadomości, o Boże, ile tego jest. A to jest tylko sprzedaż i marketing. I to wcale nie w kompletnym ujęciu. To są takie podstawowe czynności, które należy sobie zaplanować. Mamy do tego taki arkusz A0, te poszczególne karty są określone w czasie. Pilnowanie czasu za samym początku jest też bardzo istotne, czyli na każde zadanie określamy taki sprint. Ile my sobie dajemy na to czasu? My przez te lata doświadczenia, ponad 12 lat mierzyliśmy czas, ile pewne czynności powinny zajmować, żeby dawać już odpowiednie rezultaty. Czyli wiemy, że wywiad powinien zajmować do 30 minut, jeżeli chcemy go zebrać. i drugie 30 minut, jeżeli chcemy go opracować i nie więcej. Jeżeli one będą trwały 2, 3, 5 godzin, no to powinniśmy szukać już optymalizacji, bo po prostu poświęcimy na to za dużo czasu. I takie karty z tymi określonymi czasami, kładziemy sobie na takie 4 tygodnie, miesiąca, wkładamy je w pewien grafik, robimy zdjęcie, to jest nasz kontrakt i dodajemy, tam jest taka magiczna karta, która się nazywa domykacz. Domykacz to jest najlepiej ktoś albo z rodziny, jeżeli jesteśmy jednoosobową działalnością, albo jakiś partner z naszej spółki, z firmy, który będzie miał taką rolę, takiego audytora.

I tego domykacza dajemy na przykład na trzeci tydzień. I rolą tego domykacza jest rozumieć, co my mamy do zrobienia, zobaczyć, ile czasu jest i przyjść i po prostu sprawdzić, czy to było zrobione. Bardzo to dyscyplinuje i powoduje, że… bo pamiętajmy, mamy tych dyrektorów w głowie, ale też prezesa zarządu, nie? I to jest ten prezes zarządu, który mówi, nie, W tym miesiącu nie trzeba. Czy to jest fajny plan? To jest bardzo dobry pomysł na biznes. My go zrobimy, ale w przyszłym miesiącu, bo teraz nie.

Więc rolą domykacza jest takie oddelegowanie tej funkcji rozliczeniowej do kogoś innego, kto przychodzi. I już nie ma takiej litości i mówi, no dobra, ale to jest moja rola, ja się chcę z niej wywiązać, gdzie są rezultaty, pokaż, co się tutaj wydarzyło. I oczywiście nie ma co się tu karać za to, że coś się nie udało, ale wyciągać wnioski. I wnioskiem może być to, czy ja mam na pewno wystarczającą przestrzeń na to, żeby to zrobić. Albo co w priorytetach spowodowało, że nagle przesunąłem to na plan dalszy? Czy być może nie powinienem nauczyć się tego priorytetyzowania albo zarządzania trochę swoimi działaniami, żeby wiedzieć i znaleźć odpowiednie miejsce? No szereg pytań jesteśmy w stanie z tego tytułu wygenerować, ale właśnie kiedy mamy taki konkretny deadline. Jest coś, robimy coś, nie zrobiliśmy, to dobra, to co w takim razie, jakie wnioski z tego wypływają?

Tak, to rzeczywiście już wygląda jak branie się do roboty. jak ruszanie z miejsca. Słuchajcie, link do kart znajdziecie w opisie tego odcinka, a chcecie jeszcze zapytać o taką rzecz, jakie twoim zdaniem są sygnały, które nam mówią, że ten nasz pomysł na biznes nie jest dobry, że powinniśmy sobie odpuścić, albo może już zaczęliśmy, nie wiem, już założyliśmy to wydawnictwo swoje, wydaliśmy pierwszą książkę albo dwie, one się nie sprzedają tak jak oczekiwaliśmy. I zawsze wydaje mi się jest w nas taka wiara, że może coś jakby robimy nie tak, może trzeba to ulepszyć, usprawnić, że jakby walczyć dalej. Czy twoim zdaniem są takie sygnały, które mówią, że nie, że teraz już to jest właściwie informacja taka, że to nie był dobry pomysł na biznes i powinniśmy sobie odpuścić, powinniśmy szukać innego?

To ja może podzielę tę odpowiedź na dwie części, bo pierwsza część będzie dedykowana dla osób, które rozważają rozpoczęcie. Dla was jest dobra informacja taka, że jeżeli rozpoczniecie od kanwy biznesowej, to tam są też mierniki. Trzeba sobie po prostu wybrać miernik, jak my zmierzymy, że to jest dobry model biznesowy. Takim miernikiem mogą być nawet nie tylko przychody, ale liczby. Wyobrażam sobie to w ten sposób, że jeżeli ja mam sprzedawać książki przez Internet, czyli będę potrzebował do tego dobrych kampanii marketingowych, I każda z tych kampanii ma wywołać ileś wejść na stronę najpierw, później ileś dodań do koszyka, a później ileś sprzedaży. I zanim te sprzedaże nastąpią, to oczywiście te kampanie będą generować najpierw te pierwsze elementy, czyli wejście na stronę, później będziemy optymalizować w kierunku tego, żeby dodawanie do koszyka, później jakaś do sprzedaży i tak dalej, to już sobie policzyć ile ja tego potrzebuję finalnie i ile sobie daję czasu na test. Bardzo często ograniczony budżet jest całkiem niezłym weryfikatorem, znaczy jeżeli stać mnie na to, żeby trzy miesiące eksperymentować i już powinienem wygenerować jakiś rezultat, to te trzy miesiące powinny być takim dystansem. Jeżeli go nie wygeneruję, to przynajmniej żeby rozumieć, że jeżeli idę dalej, to dlaczego.

To jakie są wskazówki, jakie są przesłanki, które z tych mierników są dla mnie obiecujące, że pójdę dalej pomimo tego, że przekraczam swój budżet. I to jest taka profilaktyka, czyli jeżeli zaczniecie od tego, spotkania biznesowe tak samo, bo to nie musi być biznes internetowy. Jeżeli wiąże się to z tym, że sprzedajemy na przykład też firmom jakieś rozwiązanie, to będę musiał odbywać jakieś spotkania biznesowe. Jeżeli będę odbywał spotkania biznesowe to ile? No ale żeby iść na spotkanie to trzeba najpierw je umówić, a żeby najpierw je umówić to na przykład trzeba je najpierw wydzwonić, a żeby je wydzwonić to trzeba mieć jakąś listę i podjąć ileś prób, to mogę sobie na to nałożyć pewien mierniki. Dobra, to z ilu telefonów umawiam ile spotkań i z ilu tych spotkań jestem w stanie doprowadzić do sprzedaży, zracjonalizować to i zobaczyć, czy ta liczba sprzedaży wystarczy na ten mój pierwotny budżet, który chciałem generować dzięki firmie. I to ustrzeże Was przed tym takim myśleniem za rok, za dwa, za trzy. Bardzo szybko będziecie wiedzieli, że albo są potrzebne usprawnienia, albo trzeba zrobić krok do tyłu i jeszcze coś przemyśleć, albo być może cisnąć, bo udaje nam się realizować te cele.

Natomiast ten drugi przykład jest kierowany do osób, które już zaczęły i teraz dobiły do ściany i nie miały tych mierników wcześniej. I teraz są w takim momencie, że jest już dużo kapitału zainwestowanego, dużo czasu poświęciliśmy w rozwój tego biznesu. Szkoda tego czasu. Po prostu mamy poczucie, że szkoda, że zainwestowaliśmy go i bardzo, bardzo żałujemy. Mam taki przykład klienta, który który powołał do życia catering dietetyczny, tą dietę pudełkową. I teraz to brzmi, wiecie, jak taka sztampa, jest pełno tych diet pudełkowych, ale moment, w którym on powołał do życia ten swój, to naprawdę były pierwsze przesłanki do tego, że ten catering w ten sposób może wyglądać. ale ugrząsł w szeregu rzeczy i nie rozwinął tego biznesu, to znaczy nie poświęcał wystarczająco czasu na marketing i sprzedaż, tylko doskonalił swoje przepisy i doskonalił produkcję. Jest trudno znaleźć ludzi do pracy na kuchni itd., więc jakby mnóstwo procesów go pochłaniało.

No i dał się wyprzedzić przez konkurencję. I pamiętam te takie nasze rozmowy już przyjacielskie, kiedy widziałem już to jego ogromne zmęczenie, a przy okazji był świetnym trenerem personalnym i naprawdę ludzie ustawiali się do niego w kolejce. I zadałem mu takie pytanie, no po co to dalej robisz? I tak po nic do kłębka udało mi się go poprowadzić do takiego momentu, w którym powiedział, że tak, ja się trochę wstydzę tego, bo ja jestem zawodnikiem, ja jestem sportowcem, jak ktoś ma duszę zawodnika, to nie odpuszcza. bardzo często potrafi zagryzać zęby, żeby iść do tego rezultatu. Ale jeśli są wśród was tacy zawodnicy, to krok wstecz, albo krok w bok, to nie jest porażka. To jest lekcja, którą należy wyciągnąć, ale czasem trzeba powiedzieć sobie stop i jeżeli widzimy, że się zadłużamy, że nie ma perspektywy, że robimy to, co robimy od jakiegoś czasu i to nie przynosi rezultatów, że wprowadzamy zmiany, że zapraszamy konsultantów, oni mówią, że ten biznes jest bez sensu, To słuchajmy tych sygnałów, słuchajmy liczb. Patrzmy na to, jeżeli się nie spina i nie stać nas na to, żeby to rozwijać, to czasem jest to dobry moment, żeby zrobić pauzę, bo ta lekcja, którą wyciągamy, ona nie pójdzie na straty.

My się dużo nauczyliśmy. Jak damy sobie pauzę, odetchniemy i być może wrócimy do innego biznesu, a być może do tego samego z takim nowym nastawieniem, to będzie zupełnie inaczej. Brnięcie w coś, co sami czujemy, że może nie mieć sensu, nie ma sensu.

Super, Krzysiek bardzo Ci dziękuję za tą rozmowę, bo myślę, że ona zawiera naprawdę ogromną ilość bardzo konkretnych informacji, które pozwalają wyjść z takiego bujania w obłokach, z marzenia o swojej firmie i zaplanować sobie konkretne kroki, które mogę zrobić, żeby ten pomysł przetestować, zweryfikować, wdrożyć i ewentualnie rozwijać albo z niego zrezygnować. Także no to jest Myślę, że kawał potrzebnej wiedzy dla tych osób, które myślą o swojej działalności. Serdeczne dzięki za rozmowę i za to, że za podzielenie się swoim doświadczeniem. Ja, tak jak mówię, pracowaliśmy z firmą Krzyśka, więc wiemy, że takie podejście i techniki, metody i pytania, które zadajecie naprawdę są potrzebne i bardzo pomagają się rozwinąć. Więc jeszcze raz ogromne, ogromne dzięki za tę rozmowę.

Ja dziękuję za zaproszenie. Dziękuję też za te miłe słowa na koniec. Cieszę się, że to może pomóc. Mam nadzieję, że osobom, które będą słuchać, które będą oglądać, to po pierwsze będzie się dobrze słuchać, a po drugie skłoni to do takich refleksji i da takie wskazówki od czego zacząć. Zachęcam, ja mam nadzieję, że nie będzie taki wydźwięk zniechęcający do tego, żeby podejmować to wyzwanie, bo prowadzenie filmu jest bardzo ekscytujące i jest świetnym pomysłem, ale trzeba się do tego dobrze zabrać, jak na dobrą wyprawę w góry, zabrać dobry sprzęt, dobre buty i wtedy może być naprawdę fajnie.

Więc zachęcamy Was do tego, żeby dobrze się przygotować i jeżeli macie taki pomysł, to wyruszyć na tą wyprawę, bo to jest świetna przygoda. Wielkie dzięki, że wysłuchaliście, że zostaliście z nami do końca. Krzysiek, Tobie jeszcze raz dziękuję za Twój czas i za całą rozmowę. Wszystkiego dobrego i do usłyszenia.

Dodaj komentarz