Wychowanie

Relacja – jesteś okej taki, jaki jesteś!

Niektórzy pytają, z czego mogliby czerpać, zostawiwszy za sobą aktywne wychowywanie. Jakich zmian mają oczekiwać w relacji z dziećmi, kiedy odważą się zacząć wszystko od nowa? Jaką nową postawę mogą przyjąć jako rodzice i na czym polegają dobre relacje z dziećmi?

W książce Jesteś okej taki, jaki jesteś Katharina Saalfrank przekonuje, że psychologia rozwojowa oraz badania mózgu już od dawna dostarczają nam wystarczającej wiedzy na temat dzieci i tego, czego potrzebują, aby dobrze rosnąć i się rozwijać. Dlatego mówi stanowczo o potrzebie fundamentalnej zmiany paradygmatu: dzieci nie potrzebują wychowania, ale relacji!

Relacja – jesteś okej taki, jaki jesteś!

Fragment książki “Jesteś okej taki, jaki jesteś”

Kathariny Saalfrank

Kiedy mówię o końcu wychowania, nie mam na myśli, że dzieci powinny dorastać antyautorytarnie. Kiedy zapewniam, że możemy sobie ufać, jeśli chodzi o wejście w nową relację, autentyczną, osobistą, nie mam na myśli tego, że dzieci powinny być pozostawione samym sobie bez ograniczeń. Wręcz przeciwnie. Autorytet, przewodnictwo i orientacja są podstawą dobrego rozwoju dzieci i ich wewnętrznego wzrostu.

Istnieje jednak zasadnicza różnica między tradycyjnym wychowaniem a nową relacją z dziećmi. Rozumiem to następująco: w tej nowej relacji dzieci są tak samo wartościowe jak my, dorośli. Nie równouprawnione, ale równorzędne. Dzieci nie są równouprawnione, ponieważ nie mogą ponosić takiej samej odpowiedzialności jak my, dorośli. Mają jednak taką samą wartość jak dorośli, tę samą godność, którą należy chronić, której nie można naruszać. W tym sensie my, rodzice, możemy towarzyszyć swoim dzieciom w rozwoju, a ich wrodzone umiejętności i potencjały traktować jako wartościowe dobra, skarby dzieciństwa. W relacji z nimi mamy tworzyć atmosferę, która pozwoli im się rozwijać.

Dzieci w tej formie relacji są postrzegane jako osoby mające prawo do własnych granic i traktowane poważnie na płaszczyźnie reakcji, wypowiedzi, informacji zwrotnych i opinii. Mówiąc językiem bardziej formalnym: relacja z dziećmi zmienia się z relacji podmiot−przedmiot w relację podmiot−podmiot.

W ten sposób może powstać zupełnie nowa więź, o nowej jakości, w której zaufanie i bezpieczeństwo wzrastają dzięki autentycznemu, równemu dialogowi między rodzicami i dziećmi. Nie oznacza to, że rodzice rezygnują ze swojej roli przywódczej i nie czują się odpowiedzialni, by zapewnić dzieciom orientację. Wręcz przeciwnie. Przywództwo pozostaje po stronie rodziców, podobnie jak odpowiedzialność. Z kolei informacje zwrotne od dzieci mogą służyć rodzicom jako instrument regulacyjny, pozwalający sprawdzić, w jaki sposób ich forma przywództwa jest postrzegana i rozumiana przez dziecko. Takie sygnały można wykorzystać do stałej poprawy nie tylko własnego zachowania, ale także ogólnej jakości relacji. Wówczas obie strony czerpią korzyści.

Dzieci są szanowane i kochane dla nich samych, a nie dlatego, że dostosowują się lub robią coś, o co je prosimy. Zamiast oczekiwać od dzieci posłuszeństwa, podporządkowania i szacunku, dorośli przyjmują odpowiedzialną rolę przywódczą; nie sprawują władzy i nie nadużywają roli rodzicielskiej, aby przeforsować swoje interesy, ale traktują sprawy dzieci poważnie. Biorą odpowiedzialność za powodzenie relacji, troszcząc się o potrzeby swoich pociech i poświęcając im uwagę.

Jest to przede wszystkim kwestia postawy wobec dzieci i ma niewiele wspólnego z dotychczasowym aktywnym wychowaniem oraz stojącymi za nim celami.

W swojej pracy z rodzinami wielokrotnie doświadczałam, że obie strony, rodzice i dzieci, czerpią korzyści z tego typu relacji. Rodzicom przyjęcie nowej postawy i utrzymanie jej w życiu codziennym często przysparza trudności. Dla nas wszystkich jest to proces nauki, codziennie testowany i na nowo weryfikowany. Bywa to trudne po prostu dlatego, że w dzieciństwie i młodości zazwyczaj byliśmy kształtowani przez dorosłych, którzy zamiast okazywać miłość, sprawowali władzę. Te doświadczone wzorce wryły się głęboko i nie można ich przezwyciężyć z dnia na dzień.

Zmiana wizerunku rodziny, do której dąży nasze dzisiejsze społeczeństwo, przyczynia się do potrzeby zmiany relacji rodzice− dziecko. Patriarchalny model rodziny w dużej mierze się rozpadł. To pozwala nam żyć w modelu, w którym wszyscy są postrzegani jako równi.

Z drugiej strony obraz rodziny bezkonfliktowej, który w przeszłości był uważany za pożądany, jest teoretycznie od dawna przestarzały. Obecnie wiemy, jak ważne są konflikty w każdym procesie rozwoju. To niezbędny czynnik regulacyjny w zdrowej rodzinie i już się ich nie tłumi ani nie ignoruje. Zatem obecnie nie pytamy: „Jak można uniknąć konfliktów w rodzinie?”, ale: „Jak rozwiązywać konflikty, jak radzić sobie w przypadku sporów i jak odnosić się z troską i miłością do swoich dzieci oraz jak właściwie kształtować nasze współistnienie na poziomie relacji?”. Również w modelu tradycyjnej rodziny istniały relacje między rodzicami a dziećmi oparte na miłości, to nie powinno być kwestionowane. Ponadto akceptacja istniejącej struktury władzy potrafiła zapewnić poczucie bezpieczeństwa. Jeśli chodzi o aspekty społeczne, taka forma relacji rodzinnych może być opłacalna dla społeczeństwa. Ale z terapeutycznego i pedagogicznego punktu widzenia, a także z punktu widzenia psychologii rozwojowej należy stwierdzić, że struktura władzy prowadzi do znacznych ograniczeń w rozwoju osobistym jednostki. Za to, co wydaje się społecznie korzystne, jednostka musi zapłacić wysoką cenę. To, co społeczeństwo jako takie akceptuje, prowadzi do ogromnego upośledzenia zdrowia fizycznego i psychicznego rodziny oraz indywidualnej osoby.

Obecnie ludzkość stoi w obliczu wielu nowych wyzwań społecznych i politycznych. Podobnie jest w naszych rodzinach, w których szukamy nowych sposobów obchodzenia się ze swoimi dziećmi i zyskujemy dzięki nim szansę odkrycia nowej jakości więzi, znajdujemy nowe słowa i wypełniamy je nowymi znaczeniami, aby wejść w nowe wzorce relacji.

Niektórzy pytają, z czego mogliby czerpać, zostawiwszy za sobą aktywne wychowywanie. Jakich zmian mają oczekiwać w relacji z dziećmi, kiedy odważą się zacząć wszystko od nowa? Jaką nową postawę mogą przyjąć jako rodzice i na czym polegają dobre relacje z dziećmi?

Transformacja

Tradycyjne wychowanie, którego podstawę stanowi autorytarne kierowanie dzieckiem, charakteryzuje się następującymi elementami:

– silna pozycja rodziców jest wykorzystywana do subtelnego lub wyrazistego, a nawet brutalnego forsowania własnych interesów;

– chodzi w nim o dostosowanie dziecka do naszych wyobrażeń;

– opiera się ono na kontroli, pouczaniu i narzucaniu swojej woli, a także na pochwałach mających na celu wzmocnienie pożądanego zachowania i/lub na krytyce oraz karach służących eliminacji niepożądanego zachowania.

Jeśli przyjrzymy się powyższym mechanizmom tradycyjnej relacji rodzic−dziecko, będziemy mogli opisać wyraźny proces transformacji w kierunku nowej jakości.

Przemoc ustępuje miejsca poszanowaniu integralności i granic psychologicznych oraz fizycznych drugiej osoby.

Do osiągnięcia określonych celów nie stosuje się żadnych środków przemocy. Integralność drugiej osoby jest zachowana i szanowana pod względem fizycznym i psychicznym.

Władza ustępuje miejsca integracji, odpowiedzialności i współtworzeniu.

Rodzice rezygnują z pozycji władzy i nie wykorzystują jej do forsowania własnych interesów. Dziecko jest dostrzegane, brane pod uwagę i uwzględniane, informacje zwrotne i reakcje są traktowane poważnie. W ten sposób wszyscy członkowie rodziny pomagają kształtować relacje. Relacja podmiot−przedmiot staje się relacją podmiot−podmiot. Dziecko traktowane jest jako równorzędna strona w relacji z dorosłymi.

Posłuszeństwo ustępuje miejsca samostanowieniu i odpowiedzialności.

Żądanie posłuszeństwa od dziecka, towarzyszące wszelkim poleceniom wychowawczym, zostaje zastąpione przez uznanie prawa dziecka do samostanowienia. Nie oznacza to, że dziecko jest pozostawione samemu sobie. Dorosły szanuje dziecko jako niezależną osobowość, która w poszczególnych dziedzinach może bardzo wcześnie wziąć na siebie osobistą odpowiedzialność.

Kara i konsekwencje ustępują miejsca przejęciu odpowiedzialności rodzicielskiej.

Zamiast karać za nieposłuszeństwo lub stosować sztuczne konsekwencje jako karę w nowym przebraniu, dorośli przejmują na siebie odpowiedzialność za udaną relację.

Dopasowanie ustępuje miejsca autonomii.

Cel, jakim jest dopasowanie dziecka do określonych wyobrażeń i oczekiwań dorosłych, zostaje zastąpiony wiedzą o dążeniu dziecka do autonomii. Wzajemne zaufanie może stać się nową podstawą relacji.

Autorytarne kierowanie ustępuje miejsca osobistemu autorytetowi dzięki autentyczności.

Autorytarne kierowanie dzieckiem charakteryzuje się tym, że rodzice sprawują władzę rodzicielską opartą na silnym autorytecie; teraz autorytet rodzicielski zostaje zastąpiony autorytetem osobistym. Tworzy się on w odniesieniu do osoby. Dzieci nie szanują w tym przypadku drugiej osoby za rolę, w której występuje, ale szanują ją jako człowieka. W ich życiu obecny jest dorosły, którego doceniają za postawę i nastawienie. Nie zdobywa natomiast szacunku, uznania ani nie budzi lęku z racji samego bycia rodzicem.

Kontrola ustępuje miejsca zaufaniu i zainteresowaniu.

Podstawę relacji stanowią teraz zaufanie i otwartość zamiast nieufności i kontroli. W ten sposób mogą powstać nowa jakość relacji i prawdziwe zainteresowanie myślami oraz uczuciami dziecka.

Narzucanie swojej woli i pouczanie ustępują miejsca dialogowi i wymianie.

Zamiast stosować ukierunkowane i nieukierunkowane werbalne strategie w celu wpłynięcia na zachowanie dzieci, dorośli występują w osobistym, równym dialogu i poprzez wymianę wchodzą w autentyczną relację. Oznacza to, że ujawniają się jako osobowości ze swoimi potrzebami i słabościami, a także ze swoimi postawami i stanowiskami.

Krytyka ustępuje miejsca językowi osobistemu.

Zamiast protekcjonalnego traktowania, osądzania, bagatelizowania i oceniania zachowania dzieci zastosowanie znajduje osobisty język dorosłego. Osobisty w tym sensie, że unikatowy i autentyczny, oddający osobowość dorosłego. Rodzic przyjmuje postawę i w relacji ujawnia swoje nastawienie, uczucia, słabe i mocne strony.

Pochwała ustępuje miejsca docenianiu.

Rodzic – zamiast wykorzystywać pochwałę jako wzmocnienie pożądanego zachowania lub zachętę do osiągnięć – okazuje prawdziwe uznanie i radość wynikające z tego, co dziecko osiągnęło dla siebie.

Ale co te nowe aspekty relacji oznaczają w konkretnej sytuacji dnia codziennego? Trudno jest opisać poszczególne elementy transformacji oddzielnie. Są one ze sobą ściśle powiązane i razem tworzą nową jakość relacji o szczególnym fundamencie: miłości między rodzicami a dziećmi.

Katharina Saalfrank przekonuje, że psychologia rozwojowa oraz badania mózgu już od dawna dostarczają nam wystarczającej wiedzy na temat dzieci i tego, czego potrzebują, aby dobrze rosnąć i się rozwijać. Dlatego mówi stanowczo o potrzebie fundamentalnej zmiany paradygmatu: dzieci nie potrzebują wychowania, ale relacji!

“Chciałabym dodać ci otuchy. Rodzice mają prawo pozwolić sobie na spokój i zaufanie do własnych umiejętności. Bo spokój pozwala nam przybliżyć się do spraw, które pojawiły się w naszym życiu, ułatwia zdobycie się na odwagę i podejmowanie prób. Dzięki niemu możemy rosnąć wewnętrznie poprzez wspólne doświadczenia w relacji ze swoimi dziećmi.
Katharina Saalfrank książki

Dodaj komentarz