Zawsze boimy się, by nasze dzieci nie doświadczyły niedostatku materialnego. Tymczasem André Stern przypomina nam, że prawdziwe niebezpieczeństwo kryje się, gdzie indziej.
Zapraszamy do przeczytania fragmentu książki Entuzjaści André Sterna.
Bezpieczny port
Fragment książki “Entuzjaści” André Sterna
Tylu rodziców dokłada wszelkich starań, by nie zaniedbać żadnej z rzeczy, które uczynią ich dobrymi rodzicami. Nie wzdrygają się przed żadnym wysiłkiem, robią wszystko co trzeba zrobić, żeby zapewnić przyszłość swoim dzieciom, by były one szczęśliwe, samodzielne, spełnione, wykształcone, pewne siebie i by umiały poradzić sobie w trudnym świecie. Tylu rodziców wciąż przeżywa związany z tym stres i niepokój – a tymczasem sposób, by to wszystko osiągnąć, jest tak prosty…
Nie oderwanie, ale właśnie przywiązanie jest najważniejszym czynnikiem samodzielności.
Wystarczyłoby, żeby byli dla swoich dzieci tym macierzystym portem, którego wszyscy szukamy od dnia naszych narodzin. Taki bezpieczny port to miejsce – nie w rozumieniu geograficznym – w którym uznajesz, że dobrze jest być tym, kim jesteś. Nie musisz się zmieniać ani stawać kimś innym, ani spełniać czyichś oczekiwań, ani dokładać starań. To miejsce, w którym nikt Cię nie osądza, nie naraża na niebezpieczeństwo, nie poddaje próbie – zgodnie z tym okropnym nawykiem udowadniania dzieciom, jak wielu rzeczy nie wiedzą, podczas gdy my to wszystko wiemy! – i nie czeka na Twoje potknięcie…
Kiedy dziecko czuje, że jest w bezpiecznym porcie, wówczas ma wszystko, co jest mu potrzebne, by bez wahania i lęku odkrywać szeroki świat, by pójść na spotkanie różnorodności, która – o czym dziecko dobrze wie – pozwala nam ubogacać się wzajemnie. Będzie odporne na spojrzenie wszystkich gorgon, które niechybnie spotka na swojej drodze, na wszystkie próby wytrącenia go z równowagi. Tak jak Antonin podczas pewnej szalonej zabawy weselnej: biegał na prawo i lewo, śmiał się, bawił, tańczył z innymi dziećmi przez całe wesele, mierząc się czasem z sytuacjami konfliktowymi lub nieznanymi… i co jakiś czas przybiegał do mnie, żeby przez chwilę posiedzieć mi na kolanach, odpocząć, naładować akumulatory w porcie macierzystym – a potem, uspokojony, zrywał się znów na równe nogi i wracał do zabawy.
Jeśli uda nam się dać ten bezpieczny port naszym dzieciom, to znaczy, że zrobiliśmy to, co mieliśmy najważniejszego do zrobienia jako rodzice. Cała reszta jest jedynie naddatkiem. Ciąg dalszy historii należy do nich – to one go napiszą.
Zawsze boimy się, by nasze dzieci nie doświadczył niedostatku materialnego. Tymczasem prawdziwe niebezpieczeństwo leży w niedostatku uczuć.
Kiedy pytają mojego ojca, Arno Sterna, czy miał szczęśliwe dzieciństwo, odpowiada bez wahania: “tak”. A tymczasem jego młode lata przypadły na czas drugiej wojny światowej i naznaczone były straszliwymi przejściami: ucieczką, prześladowaniami, ciągłym zagrożeniem, brakiem poczucia bezpieczeństwa i niedostatkiem. Skąd zatem to poczucie szczęścia? Z głębokiej więzi między nim a jego rodzicami. Z bezpiecznego portu w samym środku nawałnicy.
Ta książka składa się z opowieści, myśli i świadectw, które ukazują entuzjazm jako siłę życiową ludzi w każdym wieku. Co zrobić, gdy nie idzie Ci nauka języka obcego? A jeśli dziecko nie chce grać na dopiero co kupionym instrumencie? Może czujesz, że utraciłeś już swój entuzjazm? Opierając się na badaniach neurobiologa prof. Geralda Huthera André Stern odpowiada na te i inne pytania. Autor zaprasza do chwili refleksji nad entuzjazmem – tą ogromną energią, którą natura obdarzyła każdego z nas.
Parę minut zaufania, parę minut uwagi poświęconej entuzjazmowi dzieci zmieni ich życie – i z pokolenia na pokolenie zmieni świat.